niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 19

Obudziłam się chyba o 10.10 poczułam czyiś wzrok na sobie spojrzałam na Kendalla przyglądał mi się.
-Cześć kochanie powiedziałam.
-Cześć pocałował mnie w czoło.
-Co mamy zamiar dzisiaj robić zapytałam.
-Nie mam pojęcia pójdę zrobić śniadanie a potem się zobaczy mówiąc to wstał z łóżka.
-Dobra.
-Ale ty moja droga też wstajesz.
-Nie chce mi się.
-Wstajesz powiedział mrużąc oczy.
-Tak wstaje powiedziałam wolałam sama wstać bez jego pomocy.
-Ciesze się powiedział i poszedł się umyć.
-Co ja z nim mam powiedziałam sama do siebie tylko wyszedł a ja szybko powędrowałam do łazienki.
Po umyciu się zeszłam na dół i zobaczyłam że Kendall z Loganem coś chowają stanęłam cichutko by mnie nie usłyszeli chciałam posłuchać o co chodzi.
-Nie mogą tego zobaczyć powiedział Logan.
-Wiem musimy to gdzieś przed nimi schować tylko gdzie powiedział Kendall.
-Schowamy to na razie do mojej torby.
-Dobra Logan ty idź to schowaj a ja robię śniadanie.
-Ok powiedział i szedł do wyjścia.
-Cześć powiedziałam wchodząc do kuchni udając że nic się nie stało.
-Siema powiedział Logan jak zwykle i wyszedł.
-Co on taki szczęśliwy.
-Co nie zdaje ci się.
-Może ale chyba raczej nie coś się stało.
-Nie kochanie nic się nie stało siadaj jeść usiadłam nie zadając więcej pytań nie chciałam aby wyszło że ich podsłuchiwałam po zjedzeniu posprzątałam i poszłam na spacer z Demonem zastanawiałam się co oni kryją przed nami spacerowałam z 30 minut postanowiłam wracać do domu gdy tam weszłam myślałam że dostane zawału.
-Co wy żeście narobili krzyknęłam patrząc na nich po kolei.
-Czy was do reszty powaliło spojrzałam na Kendalla wypluł pierze z ust.

-I to jest śmieszne popatrzałam na uśmiechającego się od ucha do ucha Jamesa.


-To nie tak zaczął Logan.
-Zamilknij się  powiedziałam nie chce was słuchać opuścił tylko głowę w geście rozumiem.

-Ale zaczął Carlos.
-Milcz powiedziałam.
-Przepraszam powiedział i opuścił głowę.
 
-Wiecie co nie mam do was słów to dom mojej babci gdyby teraz tu przyszła i was z tond wywaliła nie no,nie mam słów macie to posprzątać a ty mój drogi zwróciłam się do Kendalla będziesz miał wielkie kłopoty Logan,Carlos i James uśmiechnęli się do siebie.
-A wy nie macie się co cieszyć niech tylko dziewczyny wrócą wszystko im powiem.
-No ale my nic nie zrobiliśmy uśmiechnął się Kendall.
-Ty się lepiej w ogóle nie odzywaj zaraz sobie z tobą inaczej porozmawiam ale najpierw macie tu wszystko posprzątać.
-Dobrze powiedzieli i zaczęli sprzątać wściekła poszłam do pokoju położyłam się na łóżku i nagle zadzwonił mój telefon.
-Tak słucham powiedziałam.
-Dzień dobry czy rozmawiam z Jo Marks.
-Tak a co się stało.
-Twoja babcia jest ciężko chora a dziadek nastąpiła cisza przykro mi nie żyje.
-Co to nie możliwe zaraz tam przyjadę.
-Dobrze do widzenia.
-Do widzenia odpowiedziałam szybko się przebrałam i  wyszłam z pokoju napotkałam po drodze Kendalla który mnie złapał.
-Co się stało.
-Moja babcia jest chora a dziadek zaczęłam płakać umarł muszę jechać szybko do szpital.
-Ok jadę z tobą powiedział i już wsiedliśmy do auta mojego dziadka za 10 minut już tam byliśmy pobiegłam szybko do recepcji.
-Dzień dobry gdzie znajdę moją babcię Ewe Marks.
-Dzień dobry twoja babcia jest w sali 35 zaraz jedzie na operację.
-A mogę do niej na chwile wejść.
-Niech pani idzie do lekarza on pani powie wszystko.
-Dobrze dziękuje powiedziałam i pobiegłam do lekarza.
-Dzień dobry czy pan doktor wie co z moją babcią.
-Dzień dobry jesteś wnuczką Ewy Marks.
-Tak.
-Niestety chyba pani wie że pani dziadek nie żyje.
-Tak wiem dowiedziałam się przez telefon a co z babcią.
-Babcia jest w bardzo złym stanie zaraz idziemy ją operować.
-Panie doktorze mogę tyko na chwilę do niej wejść.
-No dobrze sala nr 35.
-Dziękuje poszłam do sali zobaczyłam moją babcię usiadłam na krześle i zaczęłam do niej mówić.
-Babciu a mówiłaś mi że nic wam nie będzie dziadek nie żyje ty umierasz nie zostawiaj mnie samej ja nie chcę.
-Przepraszam usłyszałam spojrzałam w miejsce gdzie wydany został odgłos to pielęgniarka.
-Musimy zabrać twoją babcię na operację.
-Dobrze powiedziałam wychodząc z sali usiadłam na krześle i czekałam.
-I co z twoją babcią.
-Nie wiem Kendall chyba jest źle doktor nic na razie nie mówi musimy czekać.
-Dobrze masz herbatę powinna ci pomóc.
-Dzięki operacja trwała 8 godzin o 21.20 doktor wyszedł ze sali.
-Pani Marks mogę panią prosić do siebie na chwilę.
-Dobrze poczekaj tu powiedziałam do Kendalla i poszłam.
-Proszę pani niestety operacja się nie udała pani babcia umarła.
-Co nie to nie możliwe przecież mówiła że to tylko badania.
-Niestety przykro mi na prawdę nie dało się nic zrobić.
-Dobrze dziękuje za wszystko do widzenia.
-Przepraszam jeszcze pani babcia kazała pani to przekazać gdyby umarła mówiąc to podał mi list.
-Dziękuje do widzenia wyszłam cała zapłakana szybko podeszłam do Kendalla by się przytulić.
-Co się stało zapytał.
-Babcia...o...ona....nie...ży...je mówiłam zapłakana.
-Choć do domu tam wszystko nam opowiesz.
-Dobrze pojechaliśmy do domu tylko weszłam od razu wzięłam do ręki list i zaczęłam go czytać.
Kochana wnusiu bardzo trudno było mi zabrać się do napisania ci tego listu wiem,że to co teraz przeczytasz załamie cię ale w końcu musisz poznać prawdę mieliśmy z twoimi rodzicami ci to już dawno powiedzieć ale zawsze się baliśmy jak zareagujesz chodzi mi oto,że nie jesteś naszą prawdziwą wnuczką zostałaś adoptowana gdy miałaś 2 miesiące twoimi rodzicami są państwo Mike Maslow i Cathy  Maslow przykro mi że nikt ci tego nie powiedział wcześniej.                     
Po przeczytaniu listu szybko pobiegłam na górę zamykając się na klucz miałam już dość wszystkiego..
Oczami Jamesa.
Jo weszła do domu zaczęła coś czytać i w pewnym momencie uciekła.
-Jo ale już nie słyszała.
-James usłyszałem gdzie Jo powiedział Kendall.
-Zaczęła czytać ten list a potem uciekła.
-Co to za list.
-Nie wiem przeczytamy.
-Tak poszedłem z Kendalle do salonu wszyscy tam siedzieli z więc zacząłem czytać.
Kochana wnusiu bardzo trudno było mi zabrać się do napisania ci tego listu wiem że to co teraz przeczytasz załamie cię ale w końcu musisz poznać prawdę mieliśmy z twoimi rodzicami ci to już dawno powiedzieć ale zawsze się baliśmy jak zareagujesz chodzi mi oto że nie jesteś naszą prawdziwą wnuczką zostałaś adoptowana gdy miałaś 2 miesiące twoimi rodzicami są państwo Mike Maslow i Cathy  Maslow przykro mi że nikt ci tego nie powiedział wcześniej.  
-To nie możliwe przecież powiedzieli by mi że mam siostrę muszę z nią porozmawiać.
-Może lepiej nie powiedział Kendall.
-Sieć cicho jeśli to prawda to Jo jest moją siostrą idę do niej  szedłem po schodach powoli sam nie wiedziałem co mam teraz zrobić zapukałem do niej.
-Jo otwórz słyszałem że podchodzi do drzwi otworzyła je.
-Przeczytałeś to tak.
-Tak ale Jo jeśli to prawda to ja się ciesze.
-Na prawdę.
-Tak 
-Ciesze się ale chce zostać teraz sama powiedział.
-Dobrze powiedziałem i wyszedłem poszedłem się myć i spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz