sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 31

Obudził mnie mój telefon dzwonił Gusttavo.
J.Tak słucham.
G.Cześć Jo musisz przyjść z chłopakami do studia za godzinę.
J,A coś się stało.
G.Nie ale to pilne.
J.Ok zaraz będziemy.
G.Dzięki pa.
J.Pa.
Spojrzałam na Kendalla jeszcze słodko spał.
-Kendall kochanie wstawaj powiedziałam i pocałowałam go w usta.
-Jeszcze szepnął.
-Gusttavo dzwonił kazał nam przyjechać za godzinę.
-A po co.
-Nie wiem nie powiedział mi.
-Ok to ja idę obudzić chłopaków a ty się ubierz.
-Dobra powiedziałam i poszłam się ubrać po przygotowaniu się zeszłam na dól wszyscy już tam siedzieli nawet dziewczyny.
-Siema.
-Cześć co Gosttavo ci tak dokładnie powiedział zapytał Carlos.
-Nic oprócz tego,że mamy przyjechać.
-Aha spoko ruszcie się i jedziemy powiedział James.
-Dobra powiedzieliśmy chórem i poszliśmy do auta Jamesa po 10 min byliśmy weszliśmy do środka czekał już tam na nas Gusttavo.
-O już jesteście pieski wy nagrywacie nowy hit a ja z Jo musimy porozmawiać.
-A jaką piosenkę śpiewamy.
-Śpiewacie 24 seven Tanya was przy pilnuje to będzie hit wszech czasów.
-Ok a tak po za tym co chcesz od Jo.
-Niech was to nie interesuje kundle wypad nagrywać mi nowy hit.
-Jasne powiedzieli i pobiegli do tak zwanej budy.
-Jo choć ze mną musimy porozmawiać.
-Ok.
-Choć do mojego biura poszłam z Gusttavo do jego biura pierwszy raz tu byłam Gusttavo nie pozwalał nam tam wchodzić.
-Usiąć powiedział.
-O czym chciałeś porozmawiać powiedziałam siadając na wskazanym przez niego krześle.
-Po wiec mi czy interesuje cię praca modelki.
-Może.
-Bo mogę ci załatwić taką pracę jesteś piękna pasujesz tam.
-Ale czy ja tam będę pasować.
-Oczywiście.
-A czy będę umiała pogodzić granie z  modelingiem.
-Jasne,że tak no będzie trochę trudno ale dasz sobie radę.
-Dobra zgadzam się.
-Cieszę się no to choć wracamy już tam do nic zobaczymy co tam nagrali poszliśmy do chłopaków siedzieli już i coś oglądali.
-Pieski co tam oglądacie.
-Nasze nagranie.
-O już to zmontowaliście.
-Tak.
-Ok pokarzcie zaraz to ocenie po chwili.
-Pieski postaraliście się.
-Dziękujemy.
-Wiecie co macie wolne na 2 tygodnie.
-Super powiedzieli.
-Macie bilet.
-A gdzie.
-Na Hawaje.
-Ale super wreszcie stendze z tobą trochę czasu.
Tak powiedziałam.
-Spędzi ale pamiętaj w każdej chwili możemy zadzwonić i będziesz musiała wrócić.
-Tak wiem jeszcze raz dziękuje za tą prace.
-Nie ma sprawy a teraz wynocha.
-Pa powiedzieli chłopcy i pobiegli a my za nimi poszliśmy szybko do auta a potem do domu.
-Co to za nowa praca o której mówił Gusttavo zapytał Kendall.
-Mam pracować jako modelka.
-Super powiedzieli i mnie przytulili.
-Tak w tym samym momencie ktoś zadzwonił.
-Ciekawe kto to powiedziałam.
-To mój stary kumpel którego znam od przedszkola.
-Aha to ja otworzę drzwi powiedziałam i podeszłam do nich gdy je otwarłam myślałam,że chyba śnię stał tam.


sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 30

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy leżałam na ziemi a głowę miałam opartą o tors Kendalla wszyscy spali wstałam i pierwsze co zobaczyłam to Jamesa leżącego na Carlosie wzięłam szybko aparat kiedy zrobiłam im zdjęcie obudzili się.







-Co ty robisz zapytał James.
-Robię wam zdjęcie bardzo ładnie razem wyglądacie.
-Co czemu ty leżysz na mnie zapytał Carlos i zrzucił z siebie Jamesa.
-Ała to bolało powiedział obrażony James.
-James nie ma co się obrażać po prostu warzysz 100 kg i dlatego Carlos cię z siebie zrzucił.
-Jo jesteś wredna.
-Co ja nie ja jestem aniołem.
-Ta a tak w ogóle  co się tu stało.
-Nie wiem trzeba wszystkich obudzić.
-Ok zaczęliśmy budzić całą bandę nikt już nie spał prócz jednego blondyna.
-Jo czemu Kendall jeszcze śpi zapytał James.
-Bo nie chce mu się wstać.
-No to zrób z nic coś.
-Ok Kendall James zepsuł ci tą nową gitarę którą sobie kupiłeś.
-Co Kendall wstał tak szybko jak gdyby nigdy nic i chciał się rzucić na Jamesa.
-Kendall spokojnie żartowałam twoja gitara jest cała ale nie chciałeś wstać więc musiałam coś wymyślić.
-Ale czemu na mnie powiedział James.
-Bo ty mnie pośpieszałeś.
-Jasne a czy ktoś coś pamięta.
-Nie powiedzieli wszyscy.
-Jo a ty tak czasem nie nagrywałaś tego wszystkiego.
-Tak chyba tak.
-No to dawaj obejrzymy.
-Ok powiedziałam podając im kamerę James szybko ją włączył  i już mogliśmy widzieć co wyprawialiśmy poprzedniego dnia.
Nagranie z Kamery.
-Jo co ty robisz powiedział Kendall.
-Nagrywam was.
-A to fajnie nie będę miał problemu by dowiedzieć się co robiłem powiedział podchodząc do kamery.









-Co ty robisz zapytałam rozbawiona.
-Bawię się.
-Aha idź może zobacz czy nie ma cię w kuchni.
-Dobra powiedział i poszedł.
-Logan co ty tak sam siedzisz.
-Tak sobie Camil tańczy z Dustinem.
-A czyli cię zostawiła.
-No ale to nic.
-Jo.
-Co.
-Daj mi na chwilę kamerę.
-Ok powiedziałam i podałam mu kamerę.
-To ja idę pa.
-Ale Logan nie dokończyłam bo poszedł postanowiłam iść za nim poszedł do 
góry weszłam za nim do pokoju stał tam Kendall.
-Co wy robicie.
-Nic.
-Jak to nic w coś ty się ubrał.
-Jetem lekarzem.
-Serio.
-Tak.
-Logan nagraj nowego doktorka. 
-Jo co ty o tym myślisz powiedział Logan.
-Jest super choć nie widzę cię Kendall jako doktora.
-Też cię kocham.
-Tak a gdzie Carlos i James.
-Tu powiedzieli.
-Łał a co ey tu tak szybko.
-Chcemy coś nagrać.
-Co.
-Za chwilę gadajcie sobie spoko.
-Ok.
-I co przegrałeś już jest 01.20 a ty się już upiłeś.
-Nie jestem wciąż trzeźwy.
-Aha w pewnym momencie usłyszałam.
-Kendall i Jo są tacy szczęśliwi.












-Czy wszyscy to widzą oni się straszne kochają on Kendall przytul Jo












-James przestań.
-No przytul ją.
-OK.













-Wy naprawdę jesteście pijanie.
-Możliwe powiedzieli i zaczęli się śmiać.
-Ta chodźcie na dół.
-Ok zeszliśmy na dół zaczęłam nagrywać Carlosa który pił na upadłego.
-Co wy robicie.
-Gramy kto więcej wypije.
-Aha powiedziałam i poszłam usiąść na fotel.
-Dowiedziałam się,że mój facet woli wódkę ode mnie powiedziałam do kamery .









Jo co ty robisz zapytała Camil.
-Gadam do kamery.
-Pijana.
-Nie samotna.
-Aha.
-Dziewczyny chodźcie zagrać w butelkę.
-Ok i w tym samym momencie wyłączyła się kamea.
-Ej co jest powiedział James.
-Bateria mi padła.
-Wiesz co i nie nagrałaś całej reszty.
-Nagrać nie nagrała ale zrobiła nam zdjęcia powiedział Kendall trzymając mój aparat.
-O to pokarz nam je.
-Ok powiedział zaczęliśmy oglądać zdjęcia było ich mnóstwo.
-Łał one są piękne ty to masz talent do robienia zdjęć.
-Dzięki cały dzień przesiedzieliśmy oglądając zdjęcia i lecząc kaca.

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 29

Obudziłam się obok mojego przystojnego blondyna wyglądał słodko z grzywką na oczach pocałowałam go w czoło lekko się poruszył coś zamruczał i od wrócił się na drugi bok wiedziałam, że dziś będzie nieżywy wczoraj tak się upili z chłopakami ciekawe czy dziś będą coś pamiętać wstałam z łóżka umyłam się ubrałam i wyszła z łazienki o dziwo mój blondasek już nie spał.

-Cześć Kochanie.
-Cześć która godzina.
-Jest już 10.40.
-Co już tak późno Victoria zabrała już Jamesa z domu.
-Nie wiem ja sprawdzę a ty się ubierz.
-Ok powiedział a ja wyszłam z pokoju zeszłam na dół w kuchni siedział Logan.
-Cześć Logan.
-Cześć Jo.
-Victoria i James już wyszli.
-Tak jakieś 20 min temu.
-To dobrze a jak ty się czujesz.
-Powiem ci,że nawet dobrze.
-To co wy piliście,że czujecie się dobrze.
-Szczerze to ja nawet nie pamiętam.
-No tak amnezja takie przypadki też bywają.
-No widzisz a gdzie Kendall.
-Tu powiedział wchodząc do kuchni.
-Cześć Kendall.
-Cześć i jak tam po wczorajszym.
-Chyba tak jak uciebie nic mnie nie boli ale też nic nie pamiętam.
-Dziwne Victoria i James wyszli już.
-No 20 min temu.
-Aha spoko do bierzemy się do roboty zapytał Logan.
-Tak odpowiedział Kendall.
-Chłopaki takie małe pytanie gdzie reszta.
-Dziewczyny na zakupach a Carlos pojechał do kumpla po wódkę.
-Acha spoko to robimy.
-Tak zaczęliśmy szykować cały dom na imprezę urodzinową Jamesa przyszły dziewczyny pomogły nam przy wszystkim Carlos wziął się z grill ja z Kendallem wieszaliśmy wstążki na ścianach Logan szykował stół a dziewczyny znosiły jedzenie praca poszła nam nawet bardzo sprawnie skończyliśmy o godz 15.20.
-Wreszcie koniec powiedziałam zmęczona no to teraz się ubierzmy i czekajmy na nich.
-Ok poszliśmy się wszyscy ubrać w to.
Ja:
















Camil:

















Megan:
Kendall:

Carlos:

 Logan:

 Ubrani zeszliśmy na dół.
-Dobra kiedy przyjedzie Victoria z Jamesem.
-Już są zaraz wejdą do domu.
-Ok to się chowamy.
-Tak schowaliśmy się i czekaliśmy kiedy wejdą do domu.
-James choć do salonu.
-Ale po co mam dość chce iść do góry.
-No choć.
-Ok gdy Victoria zapaliła światło wszyscy wyskoczyliśmy krzycząc.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO.
-Dzięki powiedział szczęśliwy nie wieżę w to co widzę (a byli ubrani tak).
Victoria:
















James:
















-To uwierz powiedziałam podchodząc do Jamesa z paczką - sto lat.
-Dzięki siostra.
-Nie ma za co powiedziałam  podając mu prezent.
-Jesteście wspaniali.
-Ty też bawiliśmy się świetnie szkoda,że ta jak zwykle każdy z nas padł i nikt nic nie pamięta.

czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 28

Oczami Victori:
Gdy skończyliśmy oglądać film "Wywiad z wampirem" rozpętałem się straszna burza wszyscy poszli spać tylko ja jak zwykle przy burzy chowałam się pod poduszkę straszne nie lubiłam burzy miałam ochotę z tamtą uciec siedziałam na łóżku i czekałam aż przejdzie ale jak na złość zaczęło coraz mocniej grzmieć poszłam do kuchni by się czegoś napić zapaliłam światło nikogo nie było podeszłam do lodówki znalazłam tam sok jabkowy nalałam go do szklanki w pewnym momencie nastąpiła głucha cisza zrobiło się straszne ponuro nagle ktoś złapał mnie w tali straszne się wystraszyłam.
-AAA krzyknęłam przerażona.
-Spokojnie Victoria to tylko ja James.
-James ty debilu wystraszyłeś mnie.
-Przepraszam nie chciałem co tu robisz.
-Zeszłam żeby sobie soku nalać a ty.
-To samo.
-Fajnie chcesz jabłkowy.
-Tak.
-Ok powiedziałam i nalałam mu soku.
-I jak ci się tu podoba.
-Jest super.
-Cieszę się no to ja idę spać idziesz.
-Nie wiesz posiedzę tu.
-Nie chce ci się spać.
-Nie powiedziałam i w tym samym momencie zagrzmiało a ja wystraszona zleciałam z krzesła.
-Victoria nic ci nie jest powiedział James pomagając mi wstać.
-Tak wszystko ok.
-Po wiec mi czy ty się boisz burzy.
-Tak trochę.
-Czemu nie powiedziałaś może chcesz dziś spać ze mną.
-Serio.
-Tak.
-No ok powiedziałam i poszłam z Jamesem do jego pokoju.
-Po której stronie śpisz na łóżku.
-Obojętnie.
-Ok czyli po lewej może być.
-Tak spoko.
-No to choć tu.
-Jasne powiedziałam i położyłam się obok Jamesa czułam się dziwnie zawsze marzyłam o tym by położyć się obok niego a teraz czuję się dziwnie.
-Wszystko ok.
-Tak dobranoc James.
-Dobranoc odpowiedział przy nim szybko zapomniałam o burzy zasnęłam jakby nigdy nic.
Następny dzień:
Obudziłam się wtulona w tors Jamesa postanowiłam wstać tak aby go nie obudzić poszłam szybko do swojego pokoju umyłam się i ubrałam.

Zeszłam na dół Jo siedziała na krześle czytając jakąś książkę.
-Cześć Jo.
-Cześć Victoria.
-Co czytasz.
- W jego dłoniach.
-Ciekawa nazwa.
-Tak a ty mi po wiec gdzie byłaś wczoraj.
-Wczoraj.
-No.
-W pokoju.
-A w czyim.
-No w moim.
-Victoria widziałam cię wczoraj jak wchodziłaś do pokoju Jamesa.
-No dobra wystraszyłam się burzy i tak jakoś wyszło.
-Ok rozumiem wiesz ja idę obudzić śpiocha.
-Spoko a ja zrobię śniadanie dla wszystkich.
-Dobra powiedziała i poszła postanowiłam że dziś na śniadanie zrobię jajecznice pomału zaczęłam kończyć śniadanie gdy nagle ktoś zakrył mi oczy i pocałował mnie w policzek.
-Zgadnij kto to.
-Hmm James czy to ty.
-Trafiłaś.
-No nie trudno było zgadnąć że to ty.
-Tak.
-Yhym tylko ty mnie tak witasz.
-Łał czyli mamy własne powitanie.
-No raczej.
-Cieszę się.
-Ok gotowe siadaj i jedź a ja zawołam resztę.
-Ok powiedział a ja poszłam do góry by wszystkich obudzić pierwsze co weszłam do pokoju Jo i Kendalla.
-Wstajemy Kendall jeszcze spał za to Jo nie było.
-Jo powiedziałam.
-Tak wyszła z łazienki.
-Ładnie wyglądasz.
-Dzięki.
-Idziesz gdzieś z Kendallem.
-Nie chyba nie a czemu.
-Bo wyglądasz tak ładnie jak byś gdzieś szła.
-Nie tak tylko się ubrałam a tak w ogóle co chciałaś.
-Chciałam was zawołać na śniadanie.
-Aha dobra trzeba tera tego śpiocha jakoś obudzić.
-Ale jak.
-Tak Jo wzięła do ręki dzbanek z wodą.
-Co chcesz z tym zrobić.
-Patrz kochanie wstawaj jest już 11.00.
-Zaraz chwilę odpowiedział.
-Ok sam tego chcesz powiedziała i wylałam całą wodę z dzbanka na niego.
-Co to krzykną zlatując z łóżka.
-Niespodzianka wstawaj na śniadanie.
-Jo krzykną a my uciekłyśmy z pokoju.
-To nie był dobry pomysł.
-Wiem powiedziała.
-No to co teraz.
-Wiać.
-James ratunku.
-Co jest.
-Kendall chce zabić Jo.
-Za co.
-Oblałam go lodowatą wodą jak spał.
-A no to rozumiem.
-Jo krzykną wściekły Kendall.
-Tak kochanie.
-Jesteś trupem.
-Też cie kocham.
-Jak cię dorwę to inaczej pogadamy.
-Ta no to ja idę cześć.
-Pa powiedział i zaraz było słychać krzyk szybko poszliśmy do salonu a tam co Kendall przełożył sobie Jo przez ramie i szedł do góry.
-Kendall puść mnie.
-Raczej nie odpowiedział i zniknął za progiem.
-To było dziwne powiedział James.
-Trochę.
-Victoria masz ochotę iść zemną i  Foxem na spacet.
-Z miłą chęcią.
-No  to choć wyszliśmy na spacer do parku bawiłam się świetnie z Jamesem i Foxem.
-Jak się bawisz.
-Super.
-Cieszę się pokarze ci takie jedno moje ulubione miejsce tylko musimy odprowadzić Foxa i wziąć klucze z auta.
-Ok weszliśmy do domu a tam cisza oprócz Jo nie było nikogo.
-Jo co ty tu sama robisz.
-Siedzę.
-Tak to widzę ale czemu sama.
-Kendall z Loganem i Carlosem poszli na piwo a dziewczyny powędrowały do sklepu na zakupy.
-A co będziesz robić.
-Pójdę na spacer z psem.
-Ok pa
-Ta pa miłej zabawy.
-Dzięki wyszliśmy z domu wsiedliśmy do auta Jamesa zapalił silnik i pojechaliśmy.
-James gdzie jedziemy.
-Zobaczysz.
-Ale James.
-I tak ci nie powiem czekaj cierpliwie to się dowiesz.
-Ok po jakiś 30 min dojechaliśmy do pięknej restauracji.
-Łał James to twoje ulubione miejsce.
-Tak zapraszam cię na kolacje.
-Z miłą chęcią.
-A więc zapraszam do środka gdy tam weszliśmy  nie wierzyłam była w nie tak pięknie.
-James ona jest śliczna.
-Ty jeszcze śliczniejsza.
-Dzięki powiedziałam lekko się rumieniąc.
-Ładnie ci w czerwonym on zaczął się śmiać a ja bardziej czerwienić.
-Victoria mam pytanie czy zechcesz zostać moją dziewczyną.
-Z największą przyjemnością powiedziałam i go pocałowałam.
-Mam jeszcze jeden prezent powiedział i podał mi czerwone pudełeczko.
-Co to.
-Otwórz to zobaczysz gdy otworzyłam pudełko wyłonił mi się piękny naszyjnik.
-James on musiał kosztować bardzo dużo.
-Dla ciebie wydam każdą sumę.















-Nie przesadzaj.
-Nie przesadzam.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też zjedzmy coś i wracajmy.
-Ok.
Oczami Jo:
Wróciłam z psem akurat w domu byli już  James i Victoria.
Weszłam do kuchni a tu co nasze ptaszki się całowały.
-Witam powiedziałam a oni odskoczyli od siebie jak poparzeni.
-Cześć.
-Widzę ,że jednak jesteście razem.
-Tak.
-To super gratuluje.
-Dzięki a tak w ogóle gdzie są wszyscy. 
-Dziewczyny  już śpią bo nie chce im się czekać na pijanych chłopaków.
-Czyli oni jeszcze nie wrócili.
-Nie.
-Ciekawe kiedy zaczęła Victoria ale nie skończyła bo chłopcy weszli do domu.
-Cześć powiedział James do pijanych chłopaków.
-O James jesteś z Victorią gratulacje.
-Dzięki.
-Kochanie powiedział Kendall.
-Co chcesz.
-Kochasz mnie.
-Nie.
-Czemu.
-Bo jesteś pijany i śmierdzisz wódką.
-Chce mi się spać.
-Ja nie mogę co ja z tobą mam -choć pomogę ci dojść do pokoju.
-Ja pomogę tym dwóm powiedział James i poszedł do góry weszliśmy do pokoju pomogłam się Kendallowi rozebrać do spodni i położyłam go spać natomiast sama zrobiłam to samo.