poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 15

Wstałam z strasznym bólem głowy zeszłam szybko na dół zabrałam wodę z lodówki i poszłam do pokoju zaczęłam się zastanawiać nad wczorajszym pocałunkiem z Jamesem.
Wczorajszy dzień:
-Wiecie o ja idę się przejść mam dość na razie zaraz wracam.
-Ok ale nie idź sama bo coś ci się stanie powiedziała szybko Jo
-Jo ja nie jestem małym dzieckiem.
-Wiem ale lepiej niech James z tobą pójdzie.
-Ale.... zaczęłam.
-Nie ma ale z miłą chęcią z tobą pójdę powiedział James.
-Dobrze a więc chodź poszłam z Jamesem na dwór.
-Wiesz co Victoria.
-Tak.
-Pokazać ci moje ulubione miejsce w Los Angeles.
-Z miłą chęcią zobaczę.
-No to chodź zaczęliśmy iść w pewnym momencie James się zatrzymał i popatrzał na mnie .
-Co się stało.
-Mogę pokazać ci moje ulubiona miejsce ale nie mogę ci zdradzić jak do niego dojść.
-No dobrze niech ci będzie więc co mam zrobić.
-Zamknij oczy i idziemy.
-Ale
-Spokojnie będę cię trzymał nic ci się nie stanie.
-Ok zamknęłam oczy czułam jam James łapię mnie za dłoń szliśmy powoli chyba z 5 minut a potem się zatrzymał.
-Mogę już otworzyć oczy.
-Tak.
-Ale pięknie zawsze tu przesiadujesz.
-Tak kiedy mi źle albo smutno.
-To dobrze że gdy ci smutno to masz takie miejsce gdzie wiesz że nikt ci nie przeszkodzi.
-Tak ale może porozmawiajmy o czymś.
-Ale o czym.
-No nie wiem mieszkasz z nami już prawie miesiąc a ja prawie nic o tobie nie wiem.
-Dobrze a po wiec mi co byś chciał się dowiedzieć.
-Co najbardziej lubisz.
-Najbardziej lubię konie gdy miałam czas szłam do koni na cały dzień.
-Lubisz to fajnie bo ja też.
-Ciesze się konie są wspaniałe.
-Tak a masz chłopaka.
-Nie.
-A zakochałaś się kiedyś.
-Tak podkochiwałam się w bratu Jo ale to przeszłość.
-Jo ma brata.
-Tak ale nie lubi o nim mówić.
-Dlaczego.
-Wiesz Jo ma 19 lat o Kevin 21 zawsze się kłócili on zawsze ją pogrążał wiesz nie powinnam ci więcej mówić jak chcesz się czegoś dowiedzieć to idź ją zapytać.
-No to już wiem dlaczego nic nam o nim nie mówiła.
-No niestety nie miała lekko.
-Tak a ty jako jej przyjaciółka zawsze jej pomagałaś.
-Tak i ciesze się że ja mam ją a ona mnie.
-To dobrze że ma taką przyjaciółkę jak ty powiedział i pocałował mnie odsunęłam się trochę zaskoczona.
-Ym James.
-Przepraszam  powinniśmy już wracać.
-Tak powiedziałam trochę zaskoczona szybko wróciliśmy do domu.
Powrót do teraźniejszości:
-Chodź jego usta są takie słodkie powiedziałam sama do siebie .
-Musze iść  porozmawiać z Jo powiedziałam.
-Czy ja właśnie gadam sama ze sobą eh muszę się uspokoić i iść poszłam do pokoju Jo zapukałam usłyszałam.
-Proszę.
- Cześć nie przeszkadzam.
-Nie powiedziała Jo leżąc na torsie Kendalla coś oglądali.
-Co oglądacie.
-Sinister powiedziała.
-Horror.
-Tak
-Nie boisz się.
-Nie.
-Przecież ty się boisz horrow 
-Tak ale  nie muszę.
- A tak przecież masz Kendalla.
- Ha ha bardzo śmieszne powiedziała Jo.
-Nie boli was głowa.
-Nie trzeba pić z umiarem.
-Tak tylko,że nie da pić się z umiarem gdy ktoś wlewa ci wódkę na chama do ust.
-No z pretensjami do Logana a nie do mnie.
-No przecież,że pójdę dobra Kendall ja ci ją na chwile porywam.
-Po co zapytała Jo.
-Musze z tobą porozmawiać.
-Ale mi tu tak dobrze powiedziała Jo wtulona w Kendalla.
-Obiecuje ci,że zaraz wrócisz.
-No dobra poszłyśmy do mnie do pokoju.
-Więc co się stało.
-Wiesz wczoraj jak wyszłam z Jamesem na spacer to rozmawialiśmy i on w pewnym momencie mnie pocałował.
-Na prawdę to ekstra.
-No nie wiem.   
-Czemu przecież zawsze  chciałaś go pocałować i poznać.
-No tak ale to trochę dziwne. 
-Dlaczego.
-Bo on przecież dopiero stracił Emme. 
-No tak ale może coś do ciebie czuje.
-Może a jeśli nie.
-Przesadzasz przestań się bać i choć spróbuj.
-Dobrze.
-Wiesz jeśli chcesz to z nim porozmawiam.
-Wiesz może nie teraz.
-Rozumiem zastanów się a ja idę coś zjeść chcesz też coś.
-Nie potem zejdę.
-OK powiedziała i wyszła.
Oczami Jo:
Zaskoczyła mnie fajnie że ją pocałował ale ma racje to trochę dziwne weszłam do pokoju i usiadłam na łóżko.
-Co się stało myszko powiedział Kendall.
-Nic
-Jak to nic przecież widzę.
-Zdaje ci się chcesz coś zjeść zmieniłam temat.
-Ale.
-Kendall proszę nie mówmy o tym.
-Dobrze to choć coś zjeść zeszliśmy na dół  zjadłam śniadanie i w pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi popatrzałam na Kendalla on wstał i posze otworzyć.
-Myszka ktoś do ciebie podeszłam do drzwi zamurowało mnie stał tam Kevin.
-Co ty tu robisz zapytałam ściskając dłoń w pięść.
-Też się ciesze że cię widzę.
-Po co przyjechałeś.
-Wiesz przyjechałem by ci powiedzieć że nasi dziadkowie są straszne chorzy.
-Co to nie możliwe .
-A jednak.
-Ciebie to bawi.
-Bawi mnie to że musisz wrócić do Polski.
-Do Polski spojrzałam na wszystkich.
-Tak do Polski wiesz ja spadam masz przyjechać do domu za 3 dni.
-Dobrze wyszedł wszyscy na mnie spojrzeli.
-No to co oglądamy film szybko zmieniłam temat i uśmiechnęłam się sztucznie.
-Ok powiedzieli wszyscy siedzieliśmy do 21.30 a potem poszliśmy spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz