środa, 23 lipca 2014

Rozdział 63

Oczami James:
Siedzieliśmy w szpitalu u Victori, minął miesiąc a ona wciąż się nie budzi,
-James chodźmy już powiedział Carlos.
-Nie chcę.
-James choć Victoria i tak się nie obudzi powiedział Carlos.
-Obudzi się.
-Choć.
-Jeszcze chwilę.
-James trzeba sprawdzić czy z Kendallem wszystko ok.
-Dobrze zobaczymy się jutro Victoria powiedziałem całując ją w czoło chciałem wyjść lecz ona złapała mnie za rękę i powiedziała.
-Nie idź.

-Victoria ty żyjesz.
-A myślałeś inaczej.
-Nie tak się strasznie cieszę, że się obudziłaś powiedziałem prawie płacząc.
-Och James nie płacz.
-Po prostu straszne się cieszę, że żyjesz.
-Ja też się cieszę, są tu wszyscy.
-Prawie wszyscy.
-Jak to prawie kogo nie ma.
-Kendalla jest w domu załamany, bo Jo wyjechała.
-Wyjechała.
-Tak.
-A wiecie gdzie.
-Nie.
-To przez niego to przez Alana wyjechała, to przez niego tu jestem.
-Co.
-Pamiętam, że Jo rozmawiała z Alanem groził jej, że jeśli nie odejdzie to skrzywdzi nas, Jo powiedziała mu, że nie zostawi nas a na drugi dzień jechałam autem i nic nie pamiętam aż do teraz.
-To przez Alana tu jesteś.
-Tak ale nic nie pamiętam co się stało.
-Zabije gnoja.
-Nie James proszę cię daj mi telefon.
-Po co.
-Chcę zadzwonić do Jo.
-Ale ona nie odbierze.
-Odbierze daj mi mój telefon.
-No ok powiedziałem podając Victori telefon.

Oczami Victori:
Obudziłam się cała obolała widziałam Jamesa chciał gdzieś pójść  złapałam go za rękę by nie odchodził.
-Nie idź powiedziałam.
-Victoria ty żyjesz mówił zaskoczony.
-A myślałeś inaczej.
-Nie tak się strasznie cieszę, że się obudziłaś powiedział prawie płacząc.
-Och James nie płacz.
-Po prostu straszne się cieszę, że żyjesz.
-Ja też są tu wszyscy  zapytałam.
-Prawie wszyscy.
-Jak to prawie kogo nie ma.
-Kendalla jest w domu załamany, bo Jo wyjechała.
-Wyjechała.
-Tak.
-A wiecie gdzie.
-Nie.
-To przez niego to przez Alana wyjechała, to przez niego tu jestem powiedziałam przestraszona.
-Co zapytał.
-Pamiętam, że Jo rozmawiała z Alanem groził jej, że jeśli nie odejdzie to skrzywdzi nas, Jo powiedziała mu, że nie zostawi nas a na drugi dzień jechałam autem i nic nie pamiętam aż do teraz.
-To przez Alana tu jesteś.
-Tak ale nic nie pamiętam co się stało.
-Zabije gnoja.
-Nie James proszę cię daj mi telefon.
-Po co.
-Chcę zadzwonić do Jo.
-Ale ona nie odbierze.
-Odbierze daj mi mój telefon.
-No ok powiedział i podał mi telefon.
-Dzięki wybrałam numer do Jo dzwoniłam aż w końcu ktoś odebrał.
Rozmowa telefoniczna:
J:Halo.
V:Jo.
J:Victoria obudziłaś się.
V:No tak ale gdzie ty jesteś.
J:Chciała bym ci powiedzieć ale nie  mogę.
V:Jo proszę gdzie ty jesteś.
J:Victoria strasznie się cieszę, że jest  już z tobą lepiej i przepraszam cieszę, że nie ma mnie teraz przy tobie gdy najbardziej mnie potrzebujesz, ale nie szukajcie mnie tak będzie dla was lepiej.
V:Ale Jo.
J:Nie Victoria przepraszam tak będzie lepiej .
V. Jo proszę obiecałaś, że zawsze przymnie będziesz.
J. Tak wiem ale.
V. Nie ma ale błagam cię.
J. Victoria nie mogę ci powiedzieć gdzie jestem.
V. Czemu przez Alana tak.
J. Vick posłuchaj jestem blisko i zawsze będę muszę kończyć pa.
V. Jo halo gdy Jo się rozłączyła już wiedziałam gdzie może być spojrzałam na Jamesa i powiedziałam.
-James.
-Tak.
-Zawołaj lekarza.
-Dobrze powiedział i poszedł, po 5 min James wrócił z lekarzem.
-O widzę, że już się pani obudziła, jak się pani czuję.
-Dobrze panie doktorze.
-To się cieszę poleży pani w szpitalu jeszcze z tydzień, a potem panią puścimy do domu.
-Panie doktorze nie będę tu leżała prozę o wypis.
-Słucham.
-Panie doktorze proszę mnie natychmiast wypisać.
-Nie mogę.
-Może pan na moją odpowiedzialność.
-Ale pani się dopiero obudziła.
-Wiem już i tak za długo tu jestem proszę o wypis.
-Niech będzie ale wychodzi pani na własną odpowiedzialność.
-Tak.
-Dobrze zaraz wracam.
-Victoria co ty wyrabiasz odbiło ci.
-Nie James muszę z tond wyjść i znaleźć Jo.
-Niby jak powiedziała ci gdzie jest.
-Nie ale ja ją znajdę.
-My ją szukamy ty powinnaś odpoczywać.
-James proszę ci w domu odpocznę.
-Z tobą to się nie da żyć, no dobrze niech będzie wracamy do domu.
-Wreszcie, na wypis nie musiałam długo czekać po 1 godz byłam już w domu.

Oczami Jo:
Siedziała w pokoju gdy nagle zadzwonił telefon spojrzałam na wyświetlać była to Victoria.
-Czyżby już się wybudziła ze śpiączki, zapytałam sama siebie i odebrałam telefon.
J:Halo powiedziałam.
V:Jo.
J:Victoria obudziłaś się.
V:No tak ale gdzie ty jesteś.
J:Chciała bym ci powiedzieć ale nie  mogę.
V:Jo proszę gdzie ty jesteś.
J:Victoria strasznie się cieszę, że jest  już z tobą lepiej i przepraszam cieszę, że nie ma mnie teraz przy tobie gdy najbardziej mnie potrzebujesz, ale nie szukajcie mnie tak będzie dla was lepiej nie mogłam ich narazić na niebezpieczeństwo.
V:Ale Jo.
J:Nie Victoria przepraszam tak będzie lepiej .
V. Jo proszę obiecałaś, że zawsze przymnie będziesz.
J. Tak wiem ale.
V. Nie ma ale błagam cię.
J. Victoria nie mogę ci powiedzieć gdzie jestem.
V. Czemu przez Alana tak.
J. Vick posłuchaj jestem blisko i zawsze będę muszę kończyć pa, odłączyłam się nie mogłam już z nią rozmawiać, zeszłam na dół do salonu siedział tam już Kevin  spojrzał na mnie i powiedział.


-Co ci się stało Jo zachowujesz się dziwnie.Zdziwiło mnie jego pytanie w końcu nigdy mnie o to nie pytał.
-A od kiedy cię to interesuje.
-Tego się spodziewałem posłuchaj Jo muszę ci opowiedzieć pewną historię usiać i słuchaj.
-Historię co ty.
-Jo proszę.
-No dobrze powiedziałam siadając na fotelu.
Parę lat temu pewna rodzina miała syna, nazwali go Kevin bardzo go kochali lecz chcieli mieć również małą córkę, by ich trzy  letni syn nie był sam a, że jego mama nie mogła zajść już w ciążę, postanowili więc przyjęli pod swój dach roczną dziewczynkę o pięknych  blond włosach i brązowych oczach, chłopiec szybko pokochał swoją młodsza siostrę i nadał jej na imię Jo.
Siostra rosła zdrowo i z dnia na dzień była coraz piękniejsza, jej brat  zawsze bronił ją przed złem lecz pewnego dnia wszystko się zmieniło.
Gdy dziewczynka miała 10 lat rodzice przestali zajmować się jej starszym bratem, w ciąż powtarzali jaka ona zdolna i mądra chłopak był załamany , tak bardzo kochał siostrę a potem zaczął czuć do niej nienawiść , nie ważne było jak się starał jego siostra i tak była lepsza, gdy dziewczyna miała 18 lat wyjechała do Los Angeles i tam zamieszkała, jej starszy brat myślał, że choć wtedy rodzice zaczną go zauważać , lecz nic takiego się nie stało. Gdy jego rodzice zginęli przyrzekł sobie, że nigdy za nimi nie zatęskni i, że zapomni o swojej siostrze. Lecz pewnego razu jego siostra wróciła z Los Angeles załamana i choć jej brat obiecał sobie, że nigdy się już  nią nie przejmie to gdy widział ją załamaną od razu cierpiał, nie ważne co mówił w głębi serca kochał swoją młodszą  siostrę.
-Koniec  historii.
 -Kevin ja nie wiedziałam, że ty to tak od czuwasz  przepraszam cię to moja wina.
-T o nie twoja wina to było kiedyś powiedź mi co cię gryzie.
-To długa historia.
-Mamy czas co jest.
-No więc opowiedziałam mu o wszystkim o tym jak Alan zabił Demona o tym jak przez niego prawie zerwałam z Kendallem i o tym, że przez niego Victoria jest w szpitalu.
-Chcesz mi powiedzieć, że on ci groził a ty się go bałaś i uciekłaś.
-Nie bałam się, że mi coś zrobi tylko, że może skrzywdzić  moich przyjaciół.
-Wiesz coś ci powiem.
-Co.
-Po patrz na mnie.

-Hymn.
-Jo powinnaś przestać się bać jeśli chcesz możesz tu zostać, ale oni powinni wiedzieć gdzie jesteś.
-Ale jak Alan się dowie to co wtedy.
-Słuchaj nie pozwolę  żeby coś ci się stało.
-Naprawdę.
-Tak może przez te lata byłem złym bratem, ale to się zmieni  uwierz mi.
-Dobrze.
-No to teraz zagrajmy coś.
-Co.
-Znasz jakieś fajne piosenki.
-Tak a ty umiesz grać na gitarze.
-Tak a co.
-Nie wiedziałam.
-No to już wiesz założę się że gram na niej dwa razy lepiej niż ty.

-Ha ha dobry żart Kevin.
-Ja nie żartuję.
-Ok. no to gramy siedzieliśmy razem z Kevinem do 1 w nocy potem ze zmęczenia każdy z nas poszedł do swojej sypialni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz