Oczami Jamesa:
Dni mijały i wciosz nie wiemy co z Jo ,gdzie jest jak się
czuję czy jest bezpieczna tyle pytań rzuca mi się na myśl, i do tego Victoria wciosz jest w śpiączce a ja mam dość
chce by Victoria wyzdrowiała, Jo wróciła Kendall od paru dni szuka ją non stop,
wychodzi wczesnym rankiem i wraca późnym wieczorem nie odzywa się do nikogo
widać, że cierpi kochał Jo nad życie a teraz nawet nie wiem co się z nią
dzieje.
Była godzina 18.50 gdy siedząc w kuchni usłyszałem
trzaśnięcie drzwiami podszedłem tam i zobaczyłem Kendalla z wargi leciała mu krew wyglądał jak by się z kimś
pobił.
-Kendall co się stało zapytałem.
-Nic co się miało stać.
-No nie wiem masz rozwaloną wargę.
-A to nic takiego.
-Jak to nic takiego co ty zrobiłeś.
-A co cię to obchodzi krzykną.
-Jak to co nie gadasz z nikim, wychodzisz wczesnym rankiem i
wracasz późnym wieczorem.
-Szukam Jo w porównaniu do
niektórych tu.
-Myślisz, że tylko ty się o nią martwisz, to się grubo
myślisz wszyscy się o nią martwią.
-Ej chłopaki co wy się tak drzecie. Powiedziała Camil
schodząc na dół a za nią reszta domowników.
-To przez tego idiotę krzyknąłem.
-Kendall co ci się stało powiedziała Meg widząc Kendalla.
-To nic pobiłem się.
-Co z kim zapytałem.
-A jak myślisz.
-Nie wiem.
-Byłem u Alana.
-Co żartujesz prawda.
-A czy wyglądam na
osobę która ma ochotę żartować bo nie wydaje mi się.
-No nie ale po coś tam poszedł.
-Chciałem dowiedzieć się gdzie jest Jo.
-I co wiesz coś zapytałem.
-Nie gdy się go zapytałem zaczął się zemnie śmiać, wkurzył mnie tym zachowaniem
i walnąłem go raz, potem drugi i
zaczęliśmy się bić.
-Na szczęście nic ci nie jest a co mu zrobiłeś zapytała
Camil.
-Złamałem mu nos i trochę obiłem mu twarz odpowiedział.
-Złamałem mu nos i trochę obiłem mu twarz odpowiedział.
-Należało mu się powiedziała Meg.
-Może i mu się należało powiedział James ale po co.
-Po co ty się jeszcze pytasz to przez niego Jo odeszła.
-Wiem ale co ci to dało lepiej się z ty czujesz.
-Nie ale było warto.
-Było warto Kendall nie zachowuj się jak dziecko.
-Wiesz co zamknij się po prostu się zamknij i daj mi święty
spokoju, nie mam ochoty cie słuchać krzykną biegnąc na górę.
-Kendall zawołałem ale odpowiedziało mi tylko głośne
trzaskanie drzwi.
Oczami Kendall:
Wszedłem do pokoju byłem zły, że James chciał mnie pouczać,
miał racje ale ja nie chciałem tego przyznać, usiadłem na łóżku i włączyłem
komputer od razu pokazała się tapeta moja i Jo.
Tak bardzo za nią tęsknię zakochałem się w niej, było między
nami tak dobrze a jej teraz nie ma odeszła, chce tylko wiedzieć czy kiedyś ją
jeszcze zobaczę.
Siedziałem w pokoju i oglądałem nasze nagrania dzień w
którym Jo spędziła z nami swoje pierwsze święta.
Nagranie:
Chłopaki chodźcie tu nachwalę zawołała Jo.
-Co się stało powiedzieliśmy wchodząc do pokoju.
-Ta dam wiem że mamy już choinkę ale możemy mieć dwie.
-Łał Jo dziękujemy.
-Nie ma za co mam dla was prezent.
-Jaki zapytaliśmy chórem.
-Rozmawiałam z Gustawo i jeśli wasza płyta stanie się hitem
wtedy wyjedziecie na wakacje.
-Co naprawdę.
-Tak na Hawaje Gustawo zapłaci za wszystko i pojedziecie na
pełne dwa tygodnie.
-Jo jak ty to zrobiłaś.
-Po prostu poszłam do Gustawo zapytałam.
-Jesteś niesamowita powiedziałem.
-Wiem chodźcie trzeba jeszcze posprzątać i zaczynamy.
-Ok. powiedzieliśmy chórem i poszliśmy za Jo.
Koniec Nagrania:
-Tak to były czasy gdzie ona jest mówiłem jak bym liczył na
jakąś odpowiedz.
-Kendall usłyszałem za drzwi.
-Tak.
-Mogę wejść usłyszałem głos mojego brata,
-Tak wejdź.
-Cześć jak się czujesz.
-Kenneth jak mam się czuć.
-Podejrzewał, że nie zbyt dobrze
-To dobrze podejrzewasz a tak w ogóle co ty tu robisz.
-Przyjechałem zobaczyć jak się czujesz.
-Dobra już zobaczyłeś i co.
-No daj spokój Kendall nie załamuj się choć pójdziemy gdzieś
razem.
-Nie chcę.
-No choć wyglądasz strasznie przyda ci się spacer.
-Ale mnie pocieszyłeś.
-No chodź.
-Dobra niech będzie pójdę.
-No to chodź.
-No już idę, powiedziałem szedłem za Kennethem cały czas, nie
chciałem wychodzić na dwór po co skoro i tak nie ma tu Jo, gdzieś znikła a to wszystko przez Alana i pomyśleć,
że to był mój kumpel dla czego on mi to zrobił.
-Kendall słyszysz mnie.
-Co nie przepraszam co mówiłeś.
-Mówiłem żebyś się uśmiechnął.
-Nie mam ochoty spojrzałem w bok i zobaczyłem plakat Jo na ścianie.
Spojrzałem na niego i od razu odszedłem,miałem ochotę z
tamtą uciec ale postanowiłem odejść, tak jak by wcale mnie to nie zabolało, że
jej nie ma obok musiałem udawać twardego, choć w środku cierpiałem nie dawałem
sobie rady z tym co się dzieje.
Zostawiłem tam Kennetha i poszedłem do domu, głupio zrobiłem
ale nie umiałem inaczej po prostu chciałem uciec z tam tond.
Weszłam do domu załamany usiadłem na kanapie, włączyłem
telewizor był wywiad z Jo odbył się dwa tygodnie temu i dopiero teraz go
puszczają :
Wywiad:
-Witajcie dziś odbędzie się wywiad z Jo Marks.
-Dzień dobry bardzo dziękuję za zaproszenie.
Nie ma za co powiedź nam co chcesz robić w przyszłości.
-Bardzo chcę zostać aktorką
ale śpiewać też bym mogła.
-Powiedz nam czy dobrze gra ci się u Gusttavo.
-Bardzo lubię pracować u Gusttava .
-Teraz trochę inne pytania jesteś gotowa.
-Tak.
-Jo powiedz nam czy często się denerwujesz.
-Cały czas.
-Ha ha.
-Ha ha nie tak poważnie to bardzo rzadko, wolę się uśmiechać
niż denerwować.
-Tak a powiedź nam
czy to prawda, że chodzisz z Kendallem z Big Time Rush.
-Tak to mój chłopak.
-Powiedź jaki on jest.
-Jest kochany, romantyczny i zabawny.
-Musi być wspaniały.
-Bo jest.
Wyłączyłem telewizor, leżałem na łóżku i zastanawiałem się
jak to się teraz potoczy, siedziałem w salonie z 30 min w końcu postanowiłem
pójść do sypialni i tak nikogo nie było, a ja nie miałem ochoty ich szukać na
pewno siedzą w szpitalu u Victori.
Położyłem się na łóżku i z nudów zasnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz