Po cichu weszłam na plac od Jo podeszłam do drzwi słuchając o czym rozmawiają.
Po chwili ktoś podszedł do drzwi szybko schowałam się by mnie nie zobaczyły gdy Victoria poszła podeszłam do drzwi Jo i zapukałam.
Drzwi otwarł mi jakiś chłopak spojrzałam na niego zdziwiona i powiedziałam.
-Cześć jest Jo.
-Tak wejdź powiedział zapraszając mnie do środka spojrzałam na niego pytająco.
-Jestem Kevin brat Jo miło mi.
-Jestem Ciara kuzynka jej chłopaka.
-Aa Jo jest w salonie powiedział idą do kuchni.
Ruszyłam do salonu zobaczyłam siedzącą w nim Jo.
-Cześć Jo.
-Ciara co ty tu robisz zapytała patrząc na mnie przerażona.
-Tak to ja.
-Co ty tu robisz.
-Przyszłam cię odwiedzić.
-Kendall wie.
-Nie jestem tu z Jamesem.
-To wiem skąd wiesz gdzie mieszkam.
-Śledziłam Victorie.
-Dla czego.
-Dla tego,że odeszłaś.
-Musiałam.
-Nic nie musiałaś.
-Ty nic nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz.
-Nie.
-Dla czego ukrywasz to wszytko powiedz mi prawdę on za tobą tęskni.
-Ja zanim też.
-Wiec dla czego nie wrócisz.
-Nawet nie wież jak bardzo bym chciała.
-To zrób to.
-On się dowie i go skrzywdzi nie pozwolę na to powiedział zdenerwowana.
-Kto o czym ty mówisz.
-O Alenie.
-Alen co on znowu ci powiedział.
-Zagroził mi,że jeśli nie odejdę on was skrzywdzi.
-Nie martw się on nam nic nie zrobi powiedziałam dalej na nią patrząc.
-Ciara nie namawiaj mnie ja i tak nie wrócę.
-Jeśli nie dla nas to zrób to dla niego.
-Nie mogę.
-A ty co czujesz zapytałam.
-Pustkę.
-Właśnie wejś się w garść i wróć z nami do domu.
-Przepraszam Ciara ale nie.
-Dobrze Jo przemyśl to ja muszę już wrócić powiedziałam odwracając się do drzwi.
-Ciara.
-Tak.
-Nie mów mu proszę.
-Ale.
-Dobrze niech będzie nie powiem mu.
-Dziękuję powiedziała uśmiechając się.
-Nie ma za co pa.
-Pa powiedziała a ja wyszłam.
Wracałam do domu Victori cały czas myśląc o Jo i o tym co mi powiedział gdybym jednak jej pomogła w tedy ona mogła by być na mnie zła ale teraz Kendall cierpi już sama nie wiem co robić weszłam do domu w progu zobaczyłam Jamesa.
-Hej.
-Gdzie byłaś zapytał.
-Na spacerze.
-Na spacerze?
-No co w tym dziwnego.
-Nie znasz tego miasta.
-Trudno dałam radę.
-Wież już coś na temat Jo zapytał.
-Niestety nie.
-Szkoda.
-Tak James ja idę do góry.
-Ok powiedział a ja szybko powędrowałam do pokoju położyłam się na łóżku cały czas myśląc o tym czy zadzwonić i powiedzieć o wszystkim Kendalowi czy raczej siedzieć cicho sama nie wiem co teraz mam zrobić.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,że tak dawno nie dodawałam żadnego opowiadanie ale mam tyle nauki,że czasem mam już tego dość.
czwartek, 4 grudnia 2014
sobota, 25 października 2014
Rozdział 67
I wreszcie jesteśmy w Polsce gdy tylko samolot wylądował wyszłam szybko z niego by móc wyprostować nogi dla mnie osiem godzin siedzenia w jednym miejscu to o siedem za dużo.
James wyszedł chwilę po mnie uśmiechnięty.
-A ty z czego się tak cieszysz zapytałam.
-Z tego że wreszcie jesteśmy.
-No masz się z czego cieszyć.
-Oj co za długo jak dla ciebie.
-Tak za długo.
-Ha ha choć Ciara im szybciej wypożyczymy jakieś auto tym szybciej będziemy u Victori.
-No dobra powiedziałam i poszłam za nim James jak zwykle musiał wybrać najlepsze i najdroższa auto.
-James.
-Tak.
-Po co nam takie auto.
-A czym chcesz tam dojechać.
-Obojętnie nie musi być aż takie drogie.
-A tam wsiadaj.
-Nie wytrzymam z tobą powiedziałam wsiadając do auta jechaliśmy w ciszy nagle James powiedział.
-Ciara.
-Tak.
-Powiedź mi dla czego chciałaś zemną jechać.
-Już mówiłam chcę poznać Polskę.
-A prawdziwy powód.
-To jest prawdziwy powód.
-Kłamiesz.
-Nie.
-Tak.
-No dobra wydaje mi się,że to tu ukrywa się Jo.
-Też tak uważam powiedział.
-Czyli przyjazd do Vict to tylko przykrywka.
-Nie przyjechałem tu po nią i po Jo.
-Sprytne.
-Wiem powiedział i już byliśmy w bramie Vict.
-Już jesteśmy zapytałam.
-Tak.
-Super powiedziałam wychodząc z auta i w tedy zobaczyłam Victorię stojącą w drzwiach podeszłam do niej i powiedziałam.
-Cześć Vict.
-Cześć Ciara nie spodziewałam się ciebie tu.
-A to jakiś kłopot.
-Oczywiście,że nie.
-To dobrze powiedziałam i weszłam do środka Vict przywitała się z Jamesem i powiedziała.
-Więc jak wam minęła podróż.
-Mogło być lepiej powiedziałam.
-Ha ha po prostu Ciara nie umie za długo usiedzieć na jednym miejscu powiedział James.
-Bardzo śmieszne.
-Dobrze ja muszę iść na chwilę coś załatwić więc wy się rozgośćcie a ja zaraz wracam powiedziała Vict wychodząc James poszedł do pokoju chyba się położyć w tedy ja miałam swoją szansę by iść śledzić Victorię wyszłam za Vict z domu szła strasznie długo w końcu zatrzymała się przed jakimś domem podeszłam bliżej i zobaczyłam Jo.
-Mam cię powiedziałam sama do siebie teraz tylko poczekam aż Vict wyjdzie i wtedy do ciebie przyjdę.
---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za to,że taki krótki ale nie mam za dużo czasu i weny.
James wyszedł chwilę po mnie uśmiechnięty.
-A ty z czego się tak cieszysz zapytałam.
-Z tego że wreszcie jesteśmy.
-No masz się z czego cieszyć.
-Oj co za długo jak dla ciebie.
-Tak za długo.
-Ha ha choć Ciara im szybciej wypożyczymy jakieś auto tym szybciej będziemy u Victori.
-No dobra powiedziałam i poszłam za nim James jak zwykle musiał wybrać najlepsze i najdroższa auto.
-James.
-Tak.
-Po co nam takie auto.
-A czym chcesz tam dojechać.
-Obojętnie nie musi być aż takie drogie.
-A tam wsiadaj.
-Nie wytrzymam z tobą powiedziałam wsiadając do auta jechaliśmy w ciszy nagle James powiedział.
-Ciara.
-Tak.
-Powiedź mi dla czego chciałaś zemną jechać.
-Już mówiłam chcę poznać Polskę.
-A prawdziwy powód.
-To jest prawdziwy powód.
-Kłamiesz.
-Nie.
-Tak.
-No dobra wydaje mi się,że to tu ukrywa się Jo.
-Też tak uważam powiedział.
-Czyli przyjazd do Vict to tylko przykrywka.
-Nie przyjechałem tu po nią i po Jo.
-Sprytne.
-Wiem powiedział i już byliśmy w bramie Vict.
-Już jesteśmy zapytałam.
-Tak.
-Super powiedziałam wychodząc z auta i w tedy zobaczyłam Victorię stojącą w drzwiach podeszłam do niej i powiedziałam.
-Cześć Vict.
-Cześć Ciara nie spodziewałam się ciebie tu.
-A to jakiś kłopot.
-Oczywiście,że nie.
-To dobrze powiedziałam i weszłam do środka Vict przywitała się z Jamesem i powiedziała.
-Więc jak wam minęła podróż.
-Mogło być lepiej powiedziałam.
-Ha ha po prostu Ciara nie umie za długo usiedzieć na jednym miejscu powiedział James.
-Bardzo śmieszne.
-Dobrze ja muszę iść na chwilę coś załatwić więc wy się rozgośćcie a ja zaraz wracam powiedziała Vict wychodząc James poszedł do pokoju chyba się położyć w tedy ja miałam swoją szansę by iść śledzić Victorię wyszłam za Vict z domu szła strasznie długo w końcu zatrzymała się przed jakimś domem podeszłam bliżej i zobaczyłam Jo.
-Mam cię powiedziałam sama do siebie teraz tylko poczekam aż Vict wyjdzie i wtedy do ciebie przyjdę.
---------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za to,że taki krótki ale nie mam za dużo czasu i weny.
środa, 17 września 2014
Rozdział 66
Oczami
Ciary:
Szłam na dół gdy usłyszałam jak James z kimś rozmawia, z dźwięku jego
głosu można było wywnioskować ,
że jest zły przysunęłam się bliżej drzwi i zaczęłam słuchać o czym i z kim
rozmawia.
Z tego co zrozumiałam rozmawiał z Victorią która wyjechała
do Polski nie mówiąc ani słowa, gdy James skończył rozmowę mówiąc , jutro tam
przyjadę wiedziałam, że muszę z nim tam pojechać .
-Na pewno Jo jest w Polsce Victoria pojechała ją poszukać i
dla tego nic nikomu nie powiedziała mówiłam sama do siebie.
-James powiedziałam wchodząc do pokoju.
-Tak Ciara coś się stało.
-Słyszałam, że wyjeżdżasz do Polski.
-Podsłuchiwałaś.
-Nie.
-Serio.
-Dobra tak podsłuchiwałam chcę jechać z tobą.
-Czemu.
-Zawsze chciałam zobaczyć Polskę.
-Ok jeśli Kendall się zgodzi to możesz zemną jechać.
-Dzięki powiedziałam i wyszłam z pokoju, szybko poszłam do
Kendalla jak zwykle siedział i oglądał zdjęcia z Jo.
-Kendall mam sprawę.
-Jaką powiedział nawet na mnie nie patrząc.
-Chcę jechać z Jamesem do Polski.
-Co powiedział patrząc na mnie.
-Chcę jechać do Polski James leci jutro i ja chcę z nim.
-A po co.
-Chcę zobaczyć Polskę.
-Aha chcesz zobaczyć Polskę.
-Tak.
-Dobra możesz z nim jechać.
-Dziękuję powiedziałam i pobiegłam do Jamesa.
-James krzyknęłam gdy byłam już przy jego drzwiach.
-Tak.
-Zgodził się.
-To fajnie idź się spakuj i jedziemy jutro o 6.00 ok.
-Ok to ja idę pa,
powiedziałam i pobiegłam do pokoju, żeby się spakować nie brałam za wiele rzeczy jechałam tam tylko
po to by dowiedzieć się czy jest tam Jo, gdy już się spakowałam wyszłam na dwór szłam sobie przed siebie nie wiem czemu, cały czas myślałam o tym jak się czuje Kendall bez Jo.
Nie wiem czemu ale szłam w stronę studia zobaczyłam tam Kendalla był zamyślony i smutny.
-Hej.
-Cześć Ciara nie szykujesz się na wyjazd.
- Już skończyłam.
-Yhymn to dobrze.
-Czemu jesteś taki smutny.
-Tęsknie za Jo.
-Ona wróci nie martw się.
-Mam nadzieję że wróci.
-Wiesz co powinieneś teraz zrobić.
-Co.
-Przejść się to zawsze pomaga.
-Masz rację dziękuję.
-Nie ma za co powiedziałam Kendall poszedł a ja wróciłam do domu obejrzałam jakiś film i poszłam spać w końcu jutro muszę wcześnie wstać.
O godzinie 5.00 ktoś mnie szturchał.
-Ciara powiedział cicho James .
-Tak.
-Wstawaj.
-Już wstaję powiedziałam nie lubiłam wcześnie wstawać ,ale
dla Kendalla zrobię wszystko w końcu jest moim ukochanym kuzynem ,ale robię to
też dla siebie Jo jest dla mnie jak starsza siostra brakuje mi jej i chcę ją
znaleźć.
Gdy James mnie obudził szybko wstałam poszłam się umyć i
ubrać.
I zeszłam na dół James siedział w kuchni i robił nam
śniadanie.
-Jestem.
-Gotowa.
-Tak.
-To dobrze.
-Co tam robisz dobrego zapytałam.
-Jajka, bekon i tosty.
-Łał królewskie śniadanie.
-Tak smacznego.
-Dziękuj Zjadłam pyszne
śniadanie i poszłam po swoje rzeczy.
-Masz wszystko zapytał.
-Tak.
-Ok. to idziemy chodź.
-Dobrze powiedziałam i poszłam za Jamesem dojechaliśmy na
lotnisko w ciągu 15 min załatwiliśmy wszystkie sprawy i mogliśmy już ruszać do
Polski.
środa, 27 sierpnia 2014
Rozdział 65
Oczami Kevina:
-Ok to było super powiedziała.
-A nie mówiłem.
-Nie chwal się tak.
-Ale ja się nie dokończyłem bo ktoś zadzwonił na domofon –Ja
otworze powiedziałem i poszedłem je
otworzyć , w drzwiach stała Victoria.
-Cze nie dokończyłem bo zatkała mi usta rękom.
-Ci Jo tu jest.
-Tak.
-Mogę wejść.
-Tak choć.
-Dzięki.
-Kevin kto przyszedł powiedziała Jo.
-Ym nikt.
-Jak nikt powiedziała i przyszła do przedpokoju.
-Victoria co ty tu robisz powiedziała zaskoczona.
-Przyjechałam do Polski żeby cię znaleźć.
-Ale po co.
-Chcę żebyś wróciła.
-Ale ja nigdzie nie wracam.
-Czemu.
-No bo nie.
-Kevin spróbuj ją jakoś przekonać.
-Victoria wiesz ja się nie chcę w to wtrącać, ja już z nią
na ten temat rozmawiałem i nic nie dało pozwolicie, że ja wyjdę na chwilę a wy
sobie porozmawiajcie, powiedziałem wychodzić
domu nie chciałem się w to wtrącać i po prostu wyszedłem.
Oczami Jo:
Gdy Kevin poszedł otworzyć usiadłam na fotelu i czekałam
minęło 5 min a go nadal nie było postanowiłam, że tam pójdę i sprawdzę czy wszystko w porządku.
-Kevin kto przyszedł powiedziałam .
-Ym nikt odpowiedział.
-Jak nikt powiedziałam i weszłam do przedpokoju.
Kiedy zobaczyłam Victorie
zatkało mnie nie wiedziałam co powiedzieć, z jednej strony się
cieszyłam, że żyje i ,że ją widzę ale z drugiej strony bałam się, nie
wiedziałam czy komuś powiedziała, że tu wyjeżdża czy raczej nie.
-Victoria co ty tu robisz powiedziałam zaskoczona.
-Przyjechałam do Polski żeby cię znaleźć.
-Ale po co.
-Chcę żebyś wróciła.
-Ale ja nigdzie nie wracam.
-Czemu.
-No bo nie powiedziałam pewnie.
-Kevin spróbuj ją jakoś przekonać.
-Victoria wiesz ja się nie chcę w to wtrącać, ja już z nią
na ten temat rozmawiałem i nic nie dało pozwolicie, że ja wyjdę na chwilę a wy
sobie porozmawiajcie, powiedział
wychodząc z domu.
-Jo proszę cię.
-Vict nie proś mnie ja nie chcę.
-Ale czemu.
-Bo tu jestem bezpieczna i wy też.
-Może i tak ale oni cierpią , a co z Kendallem i Jamesem.
-Chyba nie powiedziałaś im, że ty jedziesz.
-Nie.
-To dobrze.
-Nie dobrze ranisz ich.
-Nie ja ich chronię.
-Za jaką cenę przewiesz oni my wszyscy cierpią.
-Lepsze to niż bać się o własne życie.
-Jo proszę cię oni się boją o ciebie a ty nie dajesz ani
znaku życia.
-Victoria.
-Nie nie ma Victoria wiesz jak Kendall przez to cierpi niech
wbije ci się w tom makówkę, że on nie umie bez ciebie żyć.
-A myślisz, że ja umiem jeśli tam wrócę to Alan nie da nam
spokoju.
-Może i nie da ale
będziemy przynajmniej razem.
-Victoria a jeśli on kogoś skrzywdzi.
-Jo słuchaj za parę dni James ma urodziny i wiesz czego on
sobie życzy.
-Czego?
-Chce by jego siostra
wróciła cała i zdrowa do domu.
Spojrzałam na Victorię i zaczęłam płakać.
-Jo nie płacz.
-Jak mam nie płakać skoro
tęsknie za wami a muszę być tu, żeby nic wam się nie stało.
-Zostanę w Polsce i będę cię dziennie odwiedzać dopóki nie będziesz chciała wrócić.
-A James co z nim.
-Zadzwonię i powiem, że jestem u rodziców i zostanę tu na
jakiś czas.
-A jeśli przyjedzie.
-To przyjedzie do moich rodziców.
-No dobrze.
-No ja teraz jadę do rodziców przyjadę jutro.
-Ok.
-Do zobaczenia powiedziała.
-Pa a Victoria.
-Tak.
-Nie mów Jamesow ,że tu jestem.
-Dobrze nic nie powiem.
-Dziękuję.
-Nie ma za co pa.
-Pa powiedziałam a Vict wyszła.
Oczami Jamesa:
Victoria wyszła parę
godzin temu nigdzie jej nie było nie odbierała telefonu wyszedłem na dwór żeby
ją poszukać, lecz nigdzie jej nie było wróciłem do domu i poszedłem do naszej
sypialni, sprawdzić czy może jednak już nie wróciła.
Wszedłem do środka nikogo nie było zobaczyłem ,że szafa jest
uchylona lekko ją otworzyłem i zobaczyłem, że nie ma ubrań Victori. Złapałem za
telefon i zadzwoniłem do niej.
Rozmowa Telefoniczna:
V:Halo
J:Victoria gdzie ty jesteś.
V:Jestem w Polsce.
J:A co ty tam robisz.
V:Pojechałam odwiedzić rodzinę.
J:Czemu nic nie powiedziałaś.
V:Przepraszam śpieszyłam się.
J:Tak bardzo, że zapomniałaś chodź by kartkę zostawić.
V:No tak przepraszam.
J:Wiesz jak ja się martwiłem najpierw
znika Jo bez słowa a teraz ty.
V:Przepraszam.
J:Ok. jutro z rana tam przyjadę.
V:Co ale po co nie ma potrzeby.
J:Jest nie dyskutuj do jutra pa.
Rozłączyłem się spakowałem potrzebne mi rzeczy i ze
zmęczenia postanowiłem iść już spać.
------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za to,że tak rzadko piszę ale nie miałam czasu.
Dziś napisałam Rozdział jest kiepski ale nie mam weny na pisanie :(
Przepraszam i mam nadzieję,że chociaż trochę wam się spodoba.
wtorek, 29 lipca 2014
Rozdział 64
Oczami Victorii:
Wróciłam do domu niby nic się nie zmieniło ale odkąd nie ma Jo nic tu nie jest akie samo.
Kendall siedzi w pokoju i nie chce z nikim rozmawiać ,
wszyscy są jacyś załamani a ja nie wiedziałam co zrobić, poszłam do Kendalla
żeby z nim porozmawiać podeszłam do jego pokoju i zapukałam.
-Kto tam.
-Kendall to ja Victoria.
-Wejdź.
-Dzięki powiedziałam i weszłam do środka.
-Co chcesz.
-Możemy porozmawiać.
-O czym.
-Nie o czym tylko o kim o Jo.
-A co chcesz wiedzieć.
-Czy Jo zostawiła jakąś kartkę.
-Tak ale za dużo tam nie napisałam.
-A mogę ją zobaczyć.
-Ym tak masz.
-Dzięki wzięłam kartkę do ręki i zaczęłam czytać.
Dla
Kendalla:
Jeśli
to czytasz to oznacza ,że mnie już niema.
Musiałam
uciec Alan mnie ściga, dla waszego bezpieczeństwa uciekłam.
Wiem,
że nie postępuje dobrze ale jeśli to was ocali to poświecę wszystko co mam,
żeby was ratować.
Proszę
nie szukaj mnie lepiej by nikt nie wiedział, gdzie jestem dzięki temu i ja i wy
macie spokoju od Alana.
Kocham
was Jo.
- Yhymn dzięki.
-Vic.
-Tak.
-Ty wiesz gdzie ona jest prawda.
-Podejrzewam obiecuję, że jeśli ją znajdę od razu sprowadzę
do domu.
-Dziękuję Victoria.
-Nie ma za co ja muszę już iść pa.
-Pa. Powiedział a ja wyszłam postanowiłam na własną rękę poszukać Jo.
Wyszłam z domu poszłam do parku w którym zawsze byłam z Jo, usiadłam na ławce i
zaczęłam myśleć nad tym gdzie może być Jo.
- Tu na pewno by nie została, więc może jest w Polsce, a
jeśli nie hymn zawsze warto spróbować mówiłam sama do siebie. Postanowiłam, że
pojadę do Polski i tam poszukam Jo na pewno tam ją znajdę.
Wróciłam do domu włożyłam parę rzeczy do torebki zamówiłam
bilet i zeszłam na dół gdy już byłam przy drzwiach usłyszałam Jamesa.
-Kochanie gdzie idziesz.
-Ja idę em idę.
-No gdzie idziesz.
-Idę do parku.
-Do parku teraz.
-Tak.
-Może pójdę z tobą.
-Nie spokojnie przejdę się i wrócę.
-Na pewno.
-Tak nie martw się wszystko będzie ok, powiedziałam i
pocałowałam go w usta.
-Ok. wierze ci.
-To dobrze pa, powiedziałam i wyszłam z domu szybko poszłam
do parku i czekałam na taxi , po paru minutach przyjechał w niecałe 10 min
dojechałam na lotnisko, po dwóch
godzinach weszłam do samolotu już nie mogłam się doczekać kiedy znajdę Jo.
Oczami Jo:
Obudziłam się o 9.00 w Los Angeles jest dopiero 19.00 trochę
tęskniłam, za Kendallem i resztą ale wiedziałam że tak będzie lepiej.
Zeszłam na dół bardzo ładnie pachniało w kuchni z ciekawości
weszłam do niej i co zobaczyłam, mój brat gotował i przy okazji śpiewał nie
wiedziałam, że aż tak to lubi stałam tam i słuchałam jak śpiewa nie mogłam
uwierzyć w to co słyszę, cały tekst szedł prosto z serca.
-Cześć siostra usłyszałam.
-O Kevin cześć.
-Długo tu stoisz.
-Ym nie z jakieś 10 min.
-Czyli słyszałaś jak śpiewam.
-Tak i powiem ci, że śpiewasz niesamowicie.
-Dzięki.
-Czemu nie śpiewasz zawodowo.
-Jakoś nie mam ochoty.
-Po prostu boisz się ludzi.
-Ja się niczego nie boję.
-Jasne.
-No tak.
-Ok. już ci wierzę.
-Siadaj smacznego.
-Dzięki i wzajemnie, szybko zjadłam śniadanie i poszłam do
salonu.
-Jo.
-Hymn.
-Powiedź mi co tam u Victori.
-U Victori.
-Tak.
-A no tak u twojej i mojej przyjaciółki.
-Yhymn.
-U niej chyba już dobrze.
-Jak to chyba.
-Bo miesiąc temu miała wypadek.
-Co się stało.
-Taki chłopak się na mnie uwziął i nie dał mi żyć, pewnego
dnia mi groził ,że jeśli nie odejdę to coś się stanie, nie brałam go na poważnie
i w końcu skrzywdził Victorię.
-Ale gnojek.
-A ty dalej się w niej kochasz.
-Co ja nie.
-Nie już ci przeszło.
-Tak a skąd wiesz ,że mi się podobała.
-Oj bo ja wiem wszystko.
-Jak.
-Ściany mają uszy.
-No tak zawsze potrafiłaś podsłuchiwać.
-Tak potrafiłam.
-To dobrze.
-Tak ale na ciebie zawsze leciały jakieś laski.
-Bo jestem przystojnym facetem spójrz na to.
-Ha ha to na to wyrywasz laski sprytne.
-Tak wiem.
-Jesteś dziwny.
-To też wiem tak jak ty.
-No tak tak.
-A co nie.
-Nie bo ja jestem fajna ty nie.
-Ale wredna założę się ,że jestem lepszy od ciebie.
-W czym.
-W śpiewaniu.
-Ok.
-Dobra ty śpiewasz pierwsza.
-Dobra ty śpiewasz pierwsza.
-Ok. zaśpiewam Undeniable
I don't
know where you came from
I don't know how
You got underneath my skin, I can't get you out
Why can't I hang on to my senses
I try and I try but it makes no difference it's
Illogical, uncontrollable, impossible
Boy how can it be
What you do to me
It's so irresistible, unpredictable, unstoppable
And I can't help but fall
If this is what you call undeniable
Maybe I think too much I overanalyze
My heart is feeling what my head wants to deny
What's done is done and I can't ever change it
I'm so far gone and I don't know how to explain it
It's so
Illogical, uncontrollable, impossible
Boy how can it be
What you do to me
It's so irresistible, unpredictable, unstoppable
And I can't help but fall
If this is what you call undeniable
The snow will fall in winter
The moon will pull the tide
Some things will never change
So why even try
Illogical, uncontrollable, impossible
Boy how can it be
What you do to me
It's so irresistible, unpredictable, unstoppable
And I can't help but fall
If this is what you call undeniable
I don't know how
You got underneath my skin, I can't get you out
Why can't I hang on to my senses
I try and I try but it makes no difference it's
Illogical, uncontrollable, impossible
Boy how can it be
What you do to me
It's so irresistible, unpredictable, unstoppable
And I can't help but fall
If this is what you call undeniable
Maybe I think too much I overanalyze
My heart is feeling what my head wants to deny
What's done is done and I can't ever change it
I'm so far gone and I don't know how to explain it
It's so
Illogical, uncontrollable, impossible
Boy how can it be
What you do to me
It's so irresistible, unpredictable, unstoppable
And I can't help but fall
If this is what you call undeniable
The snow will fall in winter
The moon will pull the tide
Some things will never change
So why even try
Illogical, uncontrollable, impossible
Boy how can it be
What you do to me
It's so irresistible, unpredictable, unstoppable
And I can't help but fall
If this is what you call undeniable
-No tak fajnie teraz ja zaśpiewam "Counting Stars"- One Republic
Lately I've
been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Yeah, we'll be counting stars
I see this life
Like a swinging vine
Swing my heart across the line
In my face is flashing signs
Seek it out and ya shall find
Old but I'm not that old
Young but I'm not that bold
And I don't think the world is sold
I'm just doing what we're told
I feel something so right
Doing the wrong thing
I feel something so wrong
Doing the right thing
I couldn't lie, couldn't lie, couldn't lie
Everything that kills me makes me feel alive
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars
I feel the love
And I feel it burn
Down this river every turn
Hope is a four letter word
Make that money
Watch it burn
Old but I'm not that old
Young but I'm not that bold
And I don't think the world is sold
I'm just doing what we're told
And I feel something so wrong
Doing the right thing
I couldn't lie, couldn't lie, couldn't lie
Everything that downs me makes me wanna fly
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Everything that kills me makes me feel alive
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Yeah, we'll be counting stars
I see this life
Like a swinging vine
Swing my heart across the line
In my face is flashing signs
Seek it out and ya shall find
Old but I'm not that old
Young but I'm not that bold
And I don't think the world is sold
I'm just doing what we're told
I feel something so right
Doing the wrong thing
I feel something so wrong
Doing the right thing
I couldn't lie, couldn't lie, couldn't lie
Everything that kills me makes me feel alive
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars
I feel the love
And I feel it burn
Down this river every turn
Hope is a four letter word
Make that money
Watch it burn
Old but I'm not that old
Young but I'm not that bold
And I don't think the world is sold
I'm just doing what we're told
And I feel something so wrong
Doing the right thing
I couldn't lie, couldn't lie, couldn't lie
Everything that downs me makes me wanna fly
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Everything that kills me makes me feel alive
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be counting stars
Lately I've been, I've been losing sleep
Dreaming about the things that we could be
But baby I've been, I've been prayin' hard
Said no more counting dollars
We'll be, we'll be counting stars
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
Take that money
Watch it burn
Sink in the river
The lessons I've learned
-Ok to było super.
-A nie mówiłem.
-Nie chwal się tak.
-Ale ja się nie dokończył bo ktoś zadzwonił na domofon –Ja otworze
powiedział i poszedł.
Oczami Kevina:
-Skończyłem śpiewać i czekałem na reakcje Jo.
-Ok to było super powiedziała.
-A nie mówiłem.
-Nie chwal się tak.
-Ale ja się nie dokończyłem bo ktoś zadzwonił na domofon –Ja
otworze powiedziałem i poszedłem je
otworzyć , w drzwiach stała Victoria.
-Cze nie dokończyłem bo zatkała mi usta rękom.
-Ci Jo tu jest.
-Tak.
-Mogę wejść.
-Tak choć.
-Dzięki.
-Kevin kto przyszedł powiedziała Jo.
-Ym nikt.
-Jak nikt powiedziała i przyszła do przedpokoju.
-Victoria co ty tu robisz powiedziała zaskoczona.
środa, 23 lipca 2014
Rozdział 63
Oczami James:
Oczami Victori:
Oczami Jo:
Siedzieliśmy w szpitalu u Victori, minął miesiąc a ona wciąż
się nie budzi,
-James chodźmy już powiedział Carlos.
-Nie chcę.
-James choć Victoria i tak się nie obudzi powiedział Carlos.
-Obudzi się.
-Choć.
-Jeszcze chwilę.
-James trzeba sprawdzić czy z Kendallem wszystko ok.
-Dobrze zobaczymy się jutro Victoria powiedziałem całując ją
w czoło chciałem wyjść lecz ona złapała mnie za rękę i powiedziała.
-Nie idź.
-Victoria ty żyjesz.
-A myślałeś inaczej.
-Nie tak się strasznie cieszę, że się obudziłaś powiedziałem
prawie płacząc.
-Och James nie płacz.
-Po prostu straszne się cieszę, że żyjesz.
-Ja też się cieszę, są tu wszyscy.
-Prawie wszyscy.
-Jak to prawie kogo nie ma.
-Kendalla jest w domu załamany, bo Jo wyjechała.
-Wyjechała.
-Tak.
-A wiecie gdzie.
-Nie.
-To przez niego to przez Alana wyjechała, to przez niego tu
jestem.
-Co.
-Pamiętam, że Jo rozmawiała z Alanem groził jej, że jeśli
nie odejdzie to skrzywdzi nas, Jo powiedziała mu, że nie zostawi nas a na drugi
dzień jechałam autem i nic nie pamiętam aż do teraz.
-To przez Alana tu jesteś.
-Tak ale nic nie pamiętam co się stało.
-Zabije gnoja.
-Nie James proszę cię daj mi telefon.
-Po co.
-Chcę zadzwonić do Jo.
-Ale ona nie odbierze.
-Odbierze daj mi mój telefon.
-No ok powiedziałem podając Victori telefon.
Oczami Victori:
Obudziłam się cała obolała widziałam Jamesa chciał gdzieś
pójść złapałam go za rękę by nie
odchodził.
-Nie idź powiedziałam.
-Victoria ty żyjesz mówił zaskoczony.
-A myślałeś inaczej.
-Nie tak się strasznie cieszę, że się obudziłaś powiedział
prawie płacząc.
-Och James nie płacz.
-Po prostu straszne się cieszę, że żyjesz.
-Ja też są tu wszyscy
zapytałam.
-Prawie wszyscy.
-Jak to prawie kogo nie ma.
-Kendalla jest w domu załamany, bo Jo wyjechała.
-Wyjechała.
-Tak.
-A wiecie gdzie.
-Nie.
-To przez niego to przez Alana wyjechała, to przez niego tu
jestem powiedziałam przestraszona.
-Co zapytał.
-Pamiętam, że Jo rozmawiała z Alanem groził jej, że jeśli
nie odejdzie to skrzywdzi nas, Jo powiedziała mu, że nie zostawi nas a na drugi
dzień jechałam autem i nic nie pamiętam aż do teraz.
-To przez Alana tu jesteś.
-Tak ale nic nie pamiętam co się stało.
-Zabije gnoja.
-Nie James proszę cię daj mi telefon.
-Po co.
-Chcę zadzwonić do Jo.
-Ale ona nie odbierze.
-Odbierze daj mi mój telefon.
-No ok powiedział i podał mi telefon.
-Dzięki wybrałam numer do Jo dzwoniłam aż w końcu ktoś
odebrał.
Rozmowa telefoniczna:
J:Halo.
V:Jo.
J:Victoria obudziłaś się.
V:No tak ale gdzie ty jesteś.
J:Chciała bym ci powiedzieć ale nie mogę.
V:Jo proszę gdzie ty jesteś.
J:Victoria strasznie się cieszę, że jest już z tobą lepiej i przepraszam cieszę, że nie
ma mnie teraz przy tobie gdy najbardziej mnie potrzebujesz, ale nie szukajcie
mnie tak będzie dla was lepiej.
V:Ale Jo.
J:Nie Victoria przepraszam tak będzie lepiej .
V. Jo proszę obiecałaś, że zawsze przymnie będziesz.
J. Tak wiem ale.
V. Nie ma ale błagam cię.
J. Victoria nie mogę ci powiedzieć gdzie jestem.
V. Czemu przez Alana tak.
J. Vick posłuchaj jestem blisko i zawsze będę muszę kończyć
pa.
V. Jo halo gdy Jo się rozłączyła już wiedziałam gdzie może
być spojrzałam na Jamesa i powiedziałam.
-James.
-Tak.
-Zawołaj lekarza.
-Dobrze powiedział i poszedł, po 5 min James wrócił z
lekarzem.
-O widzę, że już się pani obudziła, jak się pani czuję.
-Dobrze panie doktorze.
-To się cieszę poleży pani w szpitalu jeszcze z tydzień, a
potem panią puścimy do domu.
-Panie doktorze nie będę tu leżała prozę o wypis.
-Słucham.
-Panie doktorze proszę mnie natychmiast wypisać.
-Nie mogę.
-Może pan na moją odpowiedzialność.
-Ale pani się dopiero obudziła.
-Wiem już i tak za długo tu jestem proszę o wypis.
-Niech będzie ale wychodzi pani na własną odpowiedzialność.
-Tak.
-Dobrze zaraz wracam.
-Victoria co ty wyrabiasz odbiło ci.
-Nie James muszę z tond wyjść i znaleźć Jo.
-Niby jak powiedziała ci gdzie jest.
-Nie ale ja ją znajdę.
-My ją szukamy ty powinnaś odpoczywać.
-James proszę ci w domu odpocznę.
-Z tobą to się nie da żyć, no dobrze niech będzie wracamy do
domu.
-Wreszcie, na wypis nie musiałam długo czekać po 1 godz
byłam już w domu.
Oczami Jo:
Siedziała w pokoju gdy nagle zadzwonił telefon spojrzałam na
wyświetlać była to Victoria.
-Czyżby już się wybudziła ze śpiączki, zapytałam sama siebie
i odebrałam telefon.
J:Halo powiedziałam.
V:Jo.
J:Victoria obudziłaś się.
V:No tak ale gdzie ty jesteś.
J:Chciała bym ci powiedzieć ale nie mogę.
V:Jo proszę gdzie ty jesteś.
J:Victoria strasznie się cieszę, że jest już z tobą lepiej i przepraszam cieszę, że nie
ma mnie teraz przy tobie gdy najbardziej mnie potrzebujesz, ale nie szukajcie
mnie tak będzie dla was lepiej nie mogłam ich narazić na niebezpieczeństwo.
V:Ale Jo.
J:Nie Victoria przepraszam tak będzie lepiej .
V. Jo proszę obiecałaś, że zawsze przymnie będziesz.
J. Tak wiem ale.
V. Nie ma ale błagam cię.
J. Victoria nie mogę ci powiedzieć gdzie jestem.
V. Czemu przez Alana tak.
J. Vick posłuchaj jestem blisko i zawsze będę muszę kończyć
pa, odłączyłam się nie mogłam już z nią rozmawiać, zeszłam na dół do salonu
siedział tam już Kevin spojrzał na mnie
i powiedział.
-Co ci się stało Jo zachowujesz się dziwnie.Zdziwiło mnie jego pytanie w końcu
nigdy mnie o to nie pytał.
-A od kiedy cię to interesuje.
-Tego się spodziewałem posłuchaj Jo muszę ci opowiedzieć
pewną historię usiać i słuchaj.
-Historię co ty.
-Jo proszę.
-No dobrze powiedziałam siadając na fotelu.
Parę lat temu pewna rodzina miała syna, nazwali go Kevin
bardzo go kochali lecz chcieli mieć również małą córkę, by ich trzy letni syn nie był sam a, że jego mama nie mogła
zajść już w ciążę, postanowili więc przyjęli pod swój dach roczną dziewczynkę o
pięknych blond włosach i brązowych
oczach, chłopiec szybko pokochał swoją młodsza siostrę i nadał jej na imię Jo.
Siostra rosła zdrowo i z dnia na dzień była coraz
piękniejsza, jej brat zawsze bronił ją
przed złem lecz pewnego dnia wszystko się zmieniło.
Gdy dziewczynka miała 10 lat rodzice przestali zajmować się
jej starszym bratem, w ciąż powtarzali jaka ona zdolna i mądra chłopak był
załamany , tak bardzo kochał siostrę a potem zaczął czuć do niej nienawiść ,
nie ważne było jak się starał jego siostra i tak była lepsza, gdy dziewczyna
miała 18 lat wyjechała do Los Angeles i tam zamieszkała, jej starszy brat
myślał, że choć wtedy rodzice zaczną go zauważać , lecz nic takiego się nie
stało. Gdy jego rodzice zginęli przyrzekł sobie, że nigdy za nimi nie zatęskni i,
że zapomni o swojej siostrze. Lecz pewnego razu jego siostra wróciła z Los
Angeles załamana i choć jej brat obiecał sobie, że nigdy się już nią nie przejmie to gdy widział ją załamaną od
razu cierpiał, nie ważne co mówił w głębi serca kochał swoją młodszą siostrę.
-Koniec historii.
-Kevin ja nie
wiedziałam, że ty to tak od czuwasz przepraszam cię to moja wina.
-T o nie twoja wina to było kiedyś powiedź mi co cię gryzie.
-To długa historia.
-Mamy czas co jest.
-No więc opowiedziałam mu o wszystkim o tym jak Alan zabił
Demona o tym jak przez niego prawie zerwałam z Kendallem i o tym, że przez
niego Victoria jest w szpitalu.
-Chcesz mi powiedzieć, że on ci groził a ty się go bałaś i
uciekłaś.
-Nie bałam się, że mi coś zrobi tylko, że może skrzywdzić moich przyjaciół.
-Wiesz coś ci powiem.
-Co.
-Po patrz na mnie.
-Hymn.
-Jo powinnaś przestać się bać jeśli chcesz możesz tu zostać,
ale oni powinni wiedzieć gdzie jesteś.
-Ale jak Alan się dowie to co wtedy.
-Słuchaj nie pozwolę żeby
coś ci się stało.
-Naprawdę.
-Tak może przez te lata byłem złym bratem, ale to się
zmieni uwierz mi.
-Dobrze.
-No to teraz zagrajmy coś.
-Co.
-Znasz jakieś fajne piosenki.
-Tak a ty umiesz grać na gitarze.
-Tak a co.
-Nie wiedziałam.
-No to już wiesz założę się że gram na niej dwa razy lepiej
niż ty.
-Ha ha dobry żart Kevin.
-Ja nie żartuję.
-Ok. no to gramy siedzieliśmy razem z Kevinem do 1 w nocy
potem ze zmęczenia każdy z nas poszedł do swojej sypialni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)