sobota, 5 października 2013

Rozdział 43

Oczami Jo
Obudziłam się bardzo zmęczona pół nocy zastanawiałam się co zrobić powiedzieć Jamesowi  czy nie dobrze wiedziałam gdzie dokładnie jest Victoria chciałam powiedzieć mu ale nie mogłam przecież Victoria mi zabroniła mówić mu gdzie jest chciała odpocząć od niego miałam dość co teraz zrobić nikomu nie mogę powiedzieć bo od razu powiedzieli by Jamesowi  byłam w kropce spojrzałam na śpiącego jeszcze Kendalla temu to dobrze niczym się nie martwił tak bardzo chciałam mu powiedzieć ale niestety obiecałam wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wzięłam długą kąpiel zaraz lepiej pomyślałam ubrałam się.



















Wyszłam z łazienki i wyszłam z pokoju nie chciałam budzić Kendalla niech on chociaż śpi poszłam do kuchni miałam ochotę na kawę w kuchni spotkałam Logana.
-Cześć powiedziałam.
-A cześć kawy.
-O czytasz mi w myślach poproszę.
-Ok powiedział i zrobił mi kawę podając mi ją.
-Dzięki.
-Nie ma sprawy Jo musimy pogadać powiedział.
-Tak o czym.
-O Victori.
-Hym a czemu chcesz o niej rozmawiać.
-Ty wiesz gdzie ona jest prawda.
-Co nie czemu mam wiedzieć.
-Jo wszystkich oszukasz ale nie mnie wiem,że Victoria zabroniła ci mówić gdzie jest.
-Ale Logan z kąt ty to wiesz.
-Przez przypadek usłyszałem.
-Ta przypadek.
-Jo jesteśmy przyjaciółmi a przyjaciół się nie okłamuje tak.
-No tak.
-No to proszę powiedz gdzie jest Victoria.
-Nie Logan nie mogę obiecałam przepraszam.
-Jo ty musisz nam powiedzieć gdzie ona jest.
-Nie mogę powiedziałam wstałam z krzesła zawołałam Demona i wyszłam na dwór szłam do parku to było jedyne miejsce które uwielbiałam usiadłam na ławkę puściłam Demona ze smyczy ale on nie chciał iść położył mi łapę na nogę i spojrzał na mnie tymi swoimi słodkimi niebieskimi oczami.
-I co ja teraz piesku mam zrobić przecież nie mogę im powiedzieć o Victori gdybyś ty mógł mówić i mi pomóc zawsze z nim rozmawiałam choć był psem rozumiał mnie gdy było mi źle zawsze przychodził i próbował pocieszyć spojrzałam na niego siedział nie ruszał się patrzał na mnie uśmiechnęłam się a on od razu pobiegł się bawić siedziałam i rozmyślałam co teraz w pewnym momencie usłyszałam pisk opon i uderzenie szybko się odwróciłam zauważyłam jak jakieś uto uderzyło w jakiegoś psa szybko tam podeszłam to był mój Demon szybko do nie go podbiegłam było już z późno on nie żył zaczęłam płakać  spojrzałam na człowieka siedzącego w aucie był to Alan boże on siedział w aucie uśmiechnął się tylko i odjechał byłam załamana zabił mojego psa za co co on mu zrobił to miała być zemsta za to co mu zrobiłam mógł mnie zabić a nie Demona on w niczym nie zawinił to tylko bezbronne zwierze miałam dość najpierw przeżyłam śmierć rodziców potem dziadków potem jeszcze kłopoty z Alanem a teraz Victoria wyjechała i Demon został zabity przez Alana nie czy ja w życiu muszę mieć sama kłody pod nogami szybko wyciągnęłam z kieszeni telefon zadzwoniłam szybko do Kendall.
Rozmowa Telefoniczna:
K.Halo.
J.Kendall powiedziałam zapłakana.
K.Jo co się stało czemu płaczesz.
J.Kendall proszę cię przychodź szybko do parku.
K.Ale co się stało.
J.Nie mam czasu mówić przychodź szybko powiedziałam i się rozłączyłam trzymałam łeb Demona na swoich nogach tak bardzo chciałam mu jakoś pomóc ale już się nie dało on już odszedł to był koniec już nigdy do mnie nie przyjdzie nie przytuli się nie zaszczeka ani nie będzie czekać pod drzwiami kiedy wrócę ze szkoły albo z pracy usłyszałam jak ktoś mnie woła odwróciłam głowę zauważyłam Kendall chyba biegł bo był cały zdyszany podszedł do mnie gdy zobaczył Demona nic nie powiedział tylko mnie przytulił.
-Co się stało zapytał po chwili ciszy.
-Alan wjechał w Demona.
-Co Alan co on tu robił.
-Nie wiem ale kiedy tu przybiegłam on siedział w aucie gdy na niego spojrzałam uśmiechnął się i odjechał mówiąc to zaczęłam znowu płakać.
-Nie płacz.
-Jak mam nie płakać to był mój przyjaciel którego mi dałeś na urodziny a teraz został zabity.
-Oj kochanie powiedział i znowu mnie przytuli zaczęło lać  nie za bardzo się tym przejmowałam teraz najważniejszy był mój Demon.
-Jo chodź straszne leje.
-Nie zostawię go tu.
-Dobrze zrobimy tak zabierzemy go z tond i zakopiemy  z tyłu w ogrodzę.
-Dobrze powiedziałam i poszliśmy do domu gdy doszliśmy przestało padać zakopaliśmy Demona byłam załamana nie chciało mi się z nikim gadać weszłam do sypialni umyłam się od ranu poszłam się położyć i zasnełam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz