wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 29

Obudziłam się obok mojego przystojnego blondyna wyglądał słodko z grzywką na oczach pocałowałam go w czoło lekko się poruszył coś zamruczał i od wrócił się na drugi bok wiedziałam, że dziś będzie nieżywy wczoraj tak się upili z chłopakami ciekawe czy dziś będą coś pamiętać wstałam z łóżka umyłam się ubrałam i wyszła z łazienki o dziwo mój blondasek już nie spał.

-Cześć Kochanie.
-Cześć która godzina.
-Jest już 10.40.
-Co już tak późno Victoria zabrała już Jamesa z domu.
-Nie wiem ja sprawdzę a ty się ubierz.
-Ok powiedział a ja wyszłam z pokoju zeszłam na dół w kuchni siedział Logan.
-Cześć Logan.
-Cześć Jo.
-Victoria i James już wyszli.
-Tak jakieś 20 min temu.
-To dobrze a jak ty się czujesz.
-Powiem ci,że nawet dobrze.
-To co wy piliście,że czujecie się dobrze.
-Szczerze to ja nawet nie pamiętam.
-No tak amnezja takie przypadki też bywają.
-No widzisz a gdzie Kendall.
-Tu powiedział wchodząc do kuchni.
-Cześć Kendall.
-Cześć i jak tam po wczorajszym.
-Chyba tak jak uciebie nic mnie nie boli ale też nic nie pamiętam.
-Dziwne Victoria i James wyszli już.
-No 20 min temu.
-Aha spoko do bierzemy się do roboty zapytał Logan.
-Tak odpowiedział Kendall.
-Chłopaki takie małe pytanie gdzie reszta.
-Dziewczyny na zakupach a Carlos pojechał do kumpla po wódkę.
-Acha spoko to robimy.
-Tak zaczęliśmy szykować cały dom na imprezę urodzinową Jamesa przyszły dziewczyny pomogły nam przy wszystkim Carlos wziął się z grill ja z Kendallem wieszaliśmy wstążki na ścianach Logan szykował stół a dziewczyny znosiły jedzenie praca poszła nam nawet bardzo sprawnie skończyliśmy o godz 15.20.
-Wreszcie koniec powiedziałam zmęczona no to teraz się ubierzmy i czekajmy na nich.
-Ok poszliśmy się wszyscy ubrać w to.
Ja:
















Camil:

















Megan:
Kendall:

Carlos:

 Logan:

 Ubrani zeszliśmy na dół.
-Dobra kiedy przyjedzie Victoria z Jamesem.
-Już są zaraz wejdą do domu.
-Ok to się chowamy.
-Tak schowaliśmy się i czekaliśmy kiedy wejdą do domu.
-James choć do salonu.
-Ale po co mam dość chce iść do góry.
-No choć.
-Ok gdy Victoria zapaliła światło wszyscy wyskoczyliśmy krzycząc.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO.
-Dzięki powiedział szczęśliwy nie wieżę w to co widzę (a byli ubrani tak).
Victoria:
















James:
















-To uwierz powiedziałam podchodząc do Jamesa z paczką - sto lat.
-Dzięki siostra.
-Nie ma za co powiedziałam  podając mu prezent.
-Jesteście wspaniali.
-Ty też bawiliśmy się świetnie szkoda,że ta jak zwykle każdy z nas padł i nikt nic nie pamięta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz