-Victoria maiła wypadek zapadła w śpiączkę.
-Co zapytałam.
-Victoria jest w szpitalu.
-James
szybko jedziemy do niej szybko ruszyliśmy do szpitala weszliśmy do niej
naprawdę zapadła w śpiączkę choć widziałam ją wciąż nie dochodziła do
mnie wiadomość,że Vick miała wypadek nagle zadzwonił mój telefon numer
prywatny wyszłam stamtąd i odebrałam.
Rozmowa telefoniczna.
-Halo.
-Dzień dobry zgadnij kto to.
-Alan czego chcesz.
-Zapytać jak tam twoja przyjaciółka się czuje jest w szpitalu czyż nie.
-Skąd to wiesz.
-Mówiłem ci zabawa się zaczyna.
-Po co to robisz.
-Po co to robię ha ha posłuchaj jeśli dziś o 21.00 nie zobaczę cię w parku to stanie się coś twojemu Kendallowi rozumiesz mnie.
-Tak.
-No dobra dziewczynka i jeszcze jedno nikt nie ma wiedzieć,że dzwoniłem czy to jasne.
-Tak.
-No to do
zobaczenia powiedział i się rozłączył stałam tam jak wryta najpierw zabił
Demona a teraz przez niego Victoria jest w śpiączce to straszne minęło 10 min a ja wciąż stałam jak słup soli czemu to wszystko musi się dziać teraz dla czego nie chciałam tego ale prze zemnie Demon nie żyje i prze zemnie Victoria zapadła w śpiączkę.
-Muszę coś zrobić bo inaczej ktoś jeszcze ucierpi powiedziałam i weszłam do sali gdzie spała Victoria.
-Gdzie ty byłaś zapytał Kendall.
-Yyy byłam w wc.
-Tak długo.
-Tak.
-Już myśleliśmy,że się zgubiłaś.
-Co ja nie.
-Jo.
-Tak.
-Coś się stało.
-Nie czemu.
-Dziwnie się zachowujesz.
-Nie James zdaje ci się.
-Chyba nie bo wszyscy to widzimy.
-Hy po prostu martwię się o Victorie i tyle.
Oczami Jamesa:
Gdy weszła Jo zachowywała się trochę dziwnie zacząłem się martwić o nią w końcu była moją młodszą siostrą postanowiłem więc zapytać co się z nią dzieje.
-Jo.
-Tak.
-Coś się stało zapytałem.
-Nie czemu.
-Dziwnie się zachowujesz.
-Nie James zdaje ci się powiedziała.
-Chyba nie bo wszyscy to widzimy.
-Hy po prostu martwię się o Victorie i tyle.
-Wiecie chodźmy poszukać jakiegoś doktora a Jo niech tu zostanie z Victorią.
-Ok odpowiedzieli i wyszli a ja za nimi.
-James.
-Tak Megan.
-Dlaczego wszyscy musieli wyjść przecież wiesz gdzie masz iść.
-Tak wiem ale chciałem żeby Jo została na chwile z Victorią sam na sam w końcu to jej najlepsza przyjaciółka są dla siebie jak siostry na pewno będzie chciała pobyć z nią sam na sam.
-Masz racje.
-Tak wiem.
-Oj James chodźmy już do tego doktora powiedział Kendall.
-No dobra o tam jakiś stoi chodźmy.
-Panie doktorze powiedział Logan.
-Tak.
-Leży tu moja dziewczyna Victoria.
-Darks za pewne.
-Tak.
-Więc jej przypadek jest ciężki ale wyjdzie z tego za jakiś czas powinna się obudzić.
-A da się tak mniej więcej powiedzieć kiedy.
-Niestety nie.
-No nic bardzo panu dziękuje.
-Nie ma za co muszę już iść do widzenia.
-Do widzenia odpowiedziałem.
-Ok wracajmy już powiedział Carlos.
-Tak wracajmy powiedziałem.
Oczami Jo:
Wszyscy wyszli a ja zostałam z Victorią usiadłam na jej łóżko i złapałam ją za rękę była bardzo zimna czego tu się spodziewać.
-Victoria bardzo mi przykro,że to wszystko się tak potoczyło wybacz mi gdyby mnie tu nie było nigdy Alan by was nie skrzywdził nie wiem co zrobić iść do niego czy lepiej nie gdybyś mogła mi teraz pomóc wiem,że to moja wina i dziś to wyprostuje nie martw się zrobię wszystko by już nikt nie ucierpiał przez niego.
-Już jesteśmy jesteśmy powiedział James.
-Dobrze wie ktoś która jest godzina.
-Za 30 min 21.00.
-Co już.
-Co jest Jo.
-Nie nic po prostu muszę iść coś załatwić.
-Co załatwić.
-Ym nie ważne spotkamy się w domu powiedziałam i szybko wyszłam ze szpitala już wiedziałam co mam zamiar zrobić i nikt mnie nie powstrzyma weszłam do domu przebrałam się i wyszłam na spotkanie z Alanem doszłam do parku w nie całe 10 min Alan już tam był.
-No proszę jednak przyszłaś.
-Czego chcesz.
-Hymn zastanówmy się chce byś wyjechała i nigdy nie wracała do Los Angeles.
-Co nie dla czego.
-Nie możesz być moja to Kendall też cie nie dostanie.
-Nie nigdzie nie wyjeżdżam.
-Posłuchaj jeśli nie wyjedziesz to oni nie ujrzą następnego dnia rozumiesz.
-Po co to wszystko robisz.
-Bo chcę by Kendall cierpiał.
-Za co co on ci takiego zrobił.
-Zdradził mnie i tyle jutro rano masz zniknąć z ich życia ostrzegam cię bo jak nie to wiesz co się stanie.
-Nienawidzę cię.
-Wiem powiedział i znikną za krzakami.
-I co teraz powiedziałam wracałam do domu i ni wiedziałam co mam zrobić czy uciec czy zostać jeśli ucieknę to ich skrzywdzę ale jeśli nie to Alan ich skrzywdzi żadne wyjście nie jest dobre co ja mam teraz zrobić czy ktoś mi powie czemu życie jest takie trudne tracę wszystko i nic nie mogę z tym zrobić wróciłam do domu wszyscy już na mnie czekali.
-Jo wreszcie jesteś gdzie byłaś zapytał Kendall.
-Poszłam się przewietrzyć.
-Jo ja wiem,że się martwisz o Victorie ale wszystko będzie ok powiedział James.
-Tak masz racje pozwolicie,że pójdę odpocząć.
-Ok dobranoc.
-Dobranoc powiedziałam i poszłam do pokoju gdybyście tylko wiedzieli czemu tak się zachowuje powiedziałam i się położyłam.
-Co teraz mam zrobić nie wiem mam mętlik w głowie po jakimś czasie ze zmęczenia zasnęłam nie mam już siły muszę to zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz