poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 25

Kendall.Ok no to pa.
Jo.Pa gdy się rozłączyłaś zaczęłam się trochę bać nie wiedziałam gdzie jestem i jak mam wrócić do dom w tym momencie ktoś mnie złapał strasznie się wystraszyłam gdy się odwróciłam zobaczyłam jakiegoś chłopaka.
-Cześć śliczna co taka mała i słodka dziewczynka robi tu sama.
-Po pierwsze nie jestem mała po drugie chodże gdzie chce.
-O i jeszcze pyskata lubię takie.
-Chyba ci się głowa przegrzała.
-Oj nie martw się to nie będzie boleć.
-Mnie nie ale ciebie bardzo powiedziałam kopnęłam go w krocze i uciekłam zabierając szczeniaka ze sobą biegłam przez park aż w końcu na kogoś wpadłam.
-O proszę a jednak znalazłaś wyjście powiedział Kendall pięknie się uśmiechając.
-No widzisz a co ty tu robisz.
-Wiesz postanowiłem cię poszukać martwiłem się.
-I nie potrzebnie.
-Na pewno.
-Tak a co.
-Bo jesteś zdyszana jak byś przed kimś uciekała stało się coś.
-Nie zdaje ci się.
-Na pewno.
-Tak.
-Ok a kto to jest.
-To jakiś szczeniak znalazłam go jak szłam.
-A czyj on jest.
-Nie mam pojęcia.
-To czemu nie sprawdziłaś na obroże.
-A bo nie zdążyłam kurde zaraz wyjdzie że coś nie tak.
-Nie zdążyłaś tak.
-Tak.
-Jasne coś się stało tak.
-Nie.
-Na pewno.
-Tak kochanie nic mi nie jest jestem cała i zdrowa,
-Ok niech ci będzie i tak się dowiem.
-Na 100%.
-A co uważasz że nie.
-Nie ja nic nie powiedziałam choć oddamy psa i wracamy do domu.
-Ok poszliśmy oddać psa i wróciliśmy do domu oglądaliśmy filmy a potem umyliśmy się i wszyscy poszli spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz