niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 47

Oczami Victori:
James obudził mnie o 5.00 mówiąc,że za godzinę mamy samolot  do domu szybko wstałam przygotowałam się i zeszłam na dół.












W kuchni siedział już James popijając kawę.
















-Cześć powiedział widząc mnie w progu.
-No cześć.
-Chcesz omleta.
-Z miłą chęcią.
-A więc proszę powiedział nakładając mi na talerz.
-Dzięki James.
-Tak.
-O której będziemy w Los Angeles.
-Za niecałe 3 godz.
-A to fajnie już nie mogę się doczekać kiedy się położę w łóżku.
Cały lot przespałam więc szybko mi ten czas miną obudził mnie James mówiąc,że już wysiadamy  zabraliśmy wszystkie bagaże i wrośliśmy do domu  była godzina 9.20 gdy weszliśmy do sypiali ja od razu poszłam spać a James zszedł na dół.
Oczami Ciary:
Obudziłam się  gdzieś około 10.00 dzisiejszego dnia było strasznie gorąco usiadłam na brzegu łóżka i zaczęłam myśleć o Jo i Kendall.
Gdy pierwszy raz Kendall mi powiedział,że ma dziewczynę myślałam,że to będzie kolejna laska piękna na twarzy ale nie mająca mózgu bo przecież no zawsze ma pecha w miłości z każdą która był miał tylko kłopoty.  
Lecz gdy poznałam Jo okazało się,że ta dziewczyna jest w sam ras dla Kendalla piękna mądra wygadana i sprytna chociaż jedną wybrał dobrze.
Postanowiłam wstać umyć się i zejść na dół.
















Umyłam się ubrałam i zeszłam na dół w pewnym momencie usłyszałam krzyk i śmiech dochodzący z salonu weszłam tam i zobaczyłam Jamesa z Loganem skaczących i z czegoś się cieszących.









-Y co wy robicie gdy tylko mnie zobaczyli zrobili dziwnie miny.









-My zapytali.
-No wy co robicie.
-No ten my tylko cieszymy się z tego,że James sprowadził Victorię do dom.
-Aha i dlatego tak skaczecie z radości..
-No.
-Ehem uznajmy,że jest normalne.
-Ej młoda powiedział James mam focha.
-Za co......a no tak cieszę się że cie widzę powiedziałam i go przytuliłam.
-No zaraz lepiej.
-Tak idę coś zjeść powiedziałam i poszłam do kuchni.
w kuchni za uwarzyłam stół z jedzeniem jak by dla całego wojska  za mną weszli Logan i James.
-Chłopaki ile osób tu je.
-No wiesz Ty,Ja,James,Victoria,Camil,Jo,Kendall,Carlos,Megan, powiedział Logan.
-Dla 9 osób tak dużo jedzenia to ile wy jecie.
-No Jo,Megan,Cami,Vick no i ty zjecie na pewno dwie kanapki.
-No raczej.
-No a my całą resztę powiedział dumny Logan.
-Serio 5 dziewczyn zje troszkę a wy we 4 zjecie tyle co pół wojska.
-Ym tak raczej tak.
-Łał,że was jeszcze nie rozerwało.
-Ty się o nas nie martw my tak szybko nie damy się pokonać powiedział James.
-Jeszcze zobaczymy a tak po za tym gdzie masz Foxa.
-A no właśnie nie wiem Jo miała go pilnować chodźmy do niej.
-Ok powiedziała równo z Loganem.
-Chwila powiedział Logan.
-Co.
-A może ich tak trochę brutalnie wodą oblejemy będzie zabawna pobudka.
-Jasne czemu nie powiedział James wrócił się do kuchni po chwili przyniósł 3 butelki napełnione wodą.
-Gotowi zapytał James.
-Jak zawsze powiedzieliśmy i poszliśmy weszliśmy do sypialni Jo i Kendall mojego kuzyna nie było a Jo spała z Foxem było mu chyba dobrze bo głowę schował w jej włosach.
-No proszę mój piesek się uzależnił od Jo.
-Tak powiedzieliśmy równocześnie i cicho zaczęliśmy się śmiać.
-Co wy tu robicie usłyszeliśmy głos za pleców odwróciliśmy się a tam stał Kendall.
















-Bo my przyszliśmy po Foxa.
-Z butelkami pełnymi wody.
-No tak bo nam się pić chcę.
 -Serio mówił patrząc na nas wzrokiem "wiem że kłamiecie".














-Nie na serio my tylko po psa powiedział James biorąc Foxa i budząc przytytym Jo.
-Co się dzieje powiedziała Jo widząc minę Kendalla.
-Zrobimy tak macie 3 sekundy aby z tond wyjść albo już nigdy z tond nie wyjdziecie powiedział Kendall głosem mordercy.












Chłopaki tak się wystraszyli tymi słowami,że uciekli aż się za nimi kurzyło a ja spokojnie i pomału poszłam za nimi.
Oczami Jo:
Poczułam jak ktoś zabiera mi Foxa otworzyłam oczy to był James uśmiechnął się i odwrócił  ja szybko się podniosłam by zobaczyć o się dzieje.
-Co się dzieje powiedziałam widząc minę Kendalla.
-Zrobimy tak macie 3 sekundy aby z tond wyjść albo już nigdy z tond nie wyjdziecie powiedział Kendall głosem mordercy co zabrzmiało straszne śmiesznie.
Chłopaki tak się wystraszyli tymi słowami,że uciekli aż się za nimi kurzyło a Ciara  spokojnie i pomału poszłam za nimi.
-Kendall co to było.
-A nic chcieli nas oblać wodą ale im nie wyszło.
-Ha ha zauważyłam chwila James wrócił.
-Tak.
-Czyli Vick wróciła z nim powiedziałam szybko wstałam pocałowałam Kendalla i zamknęłam się w łazience szybko się umyłam ubrałam i zbiegłam na dół.
















-James powiedziałam widząc go.
-Cześć młoda.
-Vick wróciła.
-Tak wróciła.
-To super śpi.
-Tak.
-To dobrze co jest do jedzenia.
-Jaja,chleb,ser,pomidor,papryka,szynka co chcesz.
-A czemu nie wołacie reszty.
-Y ty zawołaj.
-Ok poszłam na schody i krzyknęłam śniadanie po chwili wszyscy byli w kuchni nawet Vick wszyscy się cieszyli że znowu ją widzimy postanowiłam z Vick iść na spacer i dowiedzieć się co u niej poszłyśmy do parku ale gdybyśmy wiedziały co się tam stanie nigdy byśmy tam nie poszły w ten dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz